Aryna Sabalenka przyleciała do Nowego Jorku opromieniona sukcesem w turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Białorusinka wygrała całe zmagania, pokonując po drodze m.in. Igę Świątek. W decydującym spotkaniu o tytuł okazała się lepsza od Jessiki Peguli. Dla tenisistki z Mińska był to pierwszy skalp od Australian Open. 26-latka mogła się cieszyć nie tylko z wywalczonego trofeum, ale także powrotu do bardzo dobrej formy, jakiej nie widziano u niej od kilku miesięcy. Nic więc dziwnego, że to właśnie ją uznaje się za główną faworytkę US Open. Swój wielkoszlemowy marsz w Nowym Jorku rozpoczęła od spotkania z Priscillą Hon, notowaną aktualnie na 203. miejscu w rankingu WTA. Australijka niespodziewanie przebrnęła przez eliminacje, pokonując w decydującej rundzie Kamillę Rachimową. Rosjanka ostatecznie i tak dostała się do głównej drabinki jako szczęśliwa przegrana i trafiła na starcie na Igę Świątek. Organizatorzy podjęli decyzję, że mecz Sabalenka - Hon zamknie rywalizację podczas poniedziałkowych zmagań na Louis Armstrong Stadium. Udany początek Aryny Sabalenki na US Open. Pewna wygrana Białorusinki Mistrzyni tegorocznego Australian Open bardzo pewnie weszła w spotkanie. Na starcie przełamała rywalkę do 15, potem potwierdziła to przy własnym podaniu. Z czasem Priscilla zaczęła poczynać sobie odważniej na korcie, stać ją było na wygrywanie coraz większej liczby wymian. Białorusinka konsekwentnie pilnowała jednak własnego podania, nie dopuszczała rywalki do break pointów. Arynie udało się zamknąć premierową partię jeszcze przy serwisie przeciwniczki. Wykorzystała drugiego setbola i wygrała pierwszą odsłonę 6:3. W kolejnej partii wiceliderka kobiecego rankingu musiała poczekać na przełamanie do czwartego gema. Po chwili mogło być już 4:1 dla Sabalenki, ale w tym momencie tenisistka z Mińska nieoczekiwanie po raz pierwszy w meczu straciła swój serwis. Hon była już na dobrej drodze, by wyrównać na 3:3. Prowadziła 40-0, ale potem przegrała pięć akcji z rzędu i Białorusinka odzyskała przewagę breaka. W następnym gemie Australijka miała aż pięć okazji na ponowne odrobienie straty do przeciwniczki. Tenisistka z Mińska przetrwała jednak trudny moment i zamknęła walkę na swoją korzyść. Od tego momentu Aryna już na dobre odzyskała kontrolę nad spotkaniem. Ostatecznie zamknęła je rezultatem 6:3, 6:3 po 79 minutach gry. W kolejnej rundzie zmierzy się z Włoszką - Lucią Bronzetti. Zmagania w Nowym Jorku potrwają do 8 września. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju można znaleźć w specjalnej zakładce na stronie Interii.