Polscy kibice mieli nadzieję, że w sobotnim starciu o tytuł wystąpi Iga Świątek. Polka niestety w półfinale uznała wyższość Madison Keys i to Amerykanka stanęła przed szansą na triumf w Wielkim Szlemie. Po drugiej stronie siatki znalazła się jednak najtrudniejsza możliwa rywalka, czyli Aryna Sabalenka. Białorusinka przewodzi w zestawieniu WTA, a ponadto ma za sobą mnóstwo meczów wygranych w spektakularnym stylu. W batalii o finał ograła swoją serdeczną przyjaciółkę, Paulę Badosę. "Teraz shake proteinowy. Na sen przeznaczę koło 7-9 godzin. Jutro postawię na nieco więcej zabawy, odstawię tenisa na bok. Zrobię trening, ale nie będę chciała non stop myśleć o nadchodzącym meczu. Może shopping z Paulą? Ale nałożę jej limit, żeby za bardzo nie poszalała" - mówiła uśmiechnięta od ucha do ucha w wywiadzie przeprowadzonym jeszcze na korcie. Dobry humor zastąpiło zaniepokojenie na twarzy, ponieważ pierwszy set sobotniej konfrontacji padł łupem Madison Keys. Amerykanka praktycznie nie popełniała błędów i przybliżyła się do wielkoszlemowego triumfu. Jackie Chan wybrał się na finał Australian Open. Zapanowało szaleństwo na punkcie aktora Podczas gdy Białorusinka przeżywała dramat, widzowie w pewnym momencie zobaczyli na trybunach wyjątkową postać. Do Melbourne specjalnie pofatygował się Jackie Chan, a więc legendarny aktor znany z takich hitów jak: "Karate Kid" czy "Godziny Szczytu". Azjata wywołał niemałe poruszenie nie tylko wśród kibiców. Media społecznościowe szybko zalały filmy z 70-latkiem w roli głównej. Na jednym z nich pozuje do selfie z Jeleną Ostapenko. Tuż przed finałem doszło natomiast do spotkania Hongkończyka z Aryną Sabalenką. Od mińszczanki otrzymał on podarunek w postaci podpisanej piłeczki. Aktor na pewno nie żałował podróży do Australii. Obie panie dały pokaz tenisa na wysokim poziomie. Zapis tekstowej relacji na żywo w Interia Sport.