Aryna Sabalenka i Qinwen Zheng spotkały się ze sobą po raz trzeci. Ich pierwszy bezpośredni mecz miał miejsce przed rokiem, właśnie w ćwierćfinale US Open. Potem stoczyły batalię o tytuł podczas Australian Open 2024. W obu przypadkach lepsza okazywała się Białorusinka, triumfując po dwusetowych starciach. Teraz wydawało się jednak, że Chinka jest na fali po zdobyciu olimpijskiego złota i może zdecydowanie bardziej postawić się tenisistce z Mińska, być może nawet doprowadzić do udanego rewanżu. Trudniejszą drogę do najlepszej "8" nowojorskich zmagań miała zawodniczka z Azji. W trzech z czterech pojedynków musiała rywalizować na pełnym dystansie, dwukrotnie odrabiać stratę partii. Robiła to jednak skutecznie, pokazując znakomite przygotowanie pod względem fizycznym. Wiceliderka rankingu WTA straciła dotychczas tylko jednego seta - w meczu trzeciej rundy przeciwko Jekaterinie Aleksandrowej. W kolejnych dwóch odsłonach oddała jednak Rosjance zaledwie trzy gemy. Jednostronny przebieg meczu Sabalenka - Zheng. Znamy rywalkę Navarro w półfinale US Open Panie rozpoczęły ćwierćfinałowe spotkanie od bardzo mocnego uderzenia. Sabalenka świetnie serwowała, a mimo to doszło do równowagi dzięki znakomitym odpowiedziom Zheng. Ostatecznie Białorusinka domknęła jednak gema, bez potrzeby bronienia break pointów. Po chwili doszło do weryfikacji formy Qinwen przy własnym podaniu. Chinka tylko raz trafiła pierwszym serwisem w sześciu próbach i to zaowocowało natychmiastowym przełamaniem. Aryna atakowała returnem po drugim podaniu i skutecznie wywierała ogromną presję. Po chwili nieoczekiwanie pojawiła się szansa dla mistrzyni olimpijskiej na odrobienie straty po tym, jak wiceliderka rankingu WTA złapała lekki kryzys i ze stanu 40-15 doszło do break pointa. Była piłka w grze, ale Zheng nie wykorzystała swojej okazji. Sabalenka przejęła inicjatywę na dobre, a zawodniczka z Azji nadal borykała się z ogromnym problemem przy swoim serwisie. Seta skończyła ze skutecznością 31% trafionych pierwszych podań - stanowczo zbyt mało, by jakkolwiek zagrozić przeciwniczce. W konsekwencji pierwszy set zakończył się bardzo szybko. Po nieco ponad 30 minutach Aryna wygrała 6:1. Także na starcie drugiej odsłony pojawiły się problemy po stronie Qinwen. Już na początku musiała bronić trzech break pointów i przy ostatnim nie dała rady. Popełniła błąd, który pozwolił Białorusince na szybkie przejęcie kontroli nad wydarzeniami. Poza pierwszym gemem meczu, mistrzyni olimpijska miała ogromne problemy z odczytaniem różnorodnego serwisu tenisistki z Mińska. Na dodatek w piątym gemie znów dała się przełamać i przewaga 26-latki jeszcze urosła. Ostatecznie mecz zakończył się rezultatem 6:1, 6:2 po zaledwie 73 minutach gry. Szokująco gładkie zwycięstwo wiceliderki rankingu WTA, najłatwiejsze spośród ich dotychczasowych pojedynków. W półfinale US Open zagra z Emmą Navarro, która pokonała Paulę Badosę 6:2, 7:5. Amerykanka po raz pierwszy znalazła się na tym etapie wielkoszlemowego turnieju. W tym sezonie miała już okazję zmierzyć się z Sabalenką dwukrotnie. Pokonała ją w Indian Wells, ale podczas Roland Garros doszło do udanego rewanżu ze strony Aryny. W nocy z czwartku na piątek czasu polskiego dojdzie do ich trzeciej bezpośredniej potyczki.