Jelena Rybakina znów znalazła się w połówce drabinki z Igą Świątek, a to oznacza, że mogą zmierzyć się jeszcze zanim dojdzie do decydującego starcia o tytuł. W Dosze wpadły na siebie już w ćwierćfinale, Polka była wyraźnie lepsza. W Dubaju mogły wpaść na siebie w półfinale turnieju, którego obie dotąd nie wygrały. Mimo, że grały już tu w finale. Dla Rybakiny ten mecz miał istotne znaczenie także w kontekście kolejnych zmagań w w Indian Wells i Miami. Gdyby przegrała, groziło jej wypadnięcie poza najlepszą ósemkę, za Emmę Navarro i Paulę Badosę. A wtedy, już w Kalifornii, mogła być dolosowywana do faworytek, także Świątek czy Sabalenki, na poziomie czwartej rundy. Wygrywając z Badosą, zażegnała na razie to niebezpieczeństwo. Choć musi uważać, w Miami będzie broniła 650 punktów za zeszłoroczny finał. WTA 1000 w Dubaju. Jelena Rybakina kontra Paula Badosa, stawką ćwierćfinał. Świetny początek Kazaszki, później wielkie problemy Rybakina zaczęła to spotkanie w sposób, jakby chciała udowodnić światu, że kolejne publikacje dotyczące jej relacji ze Stefano Vukovem, formalnie byłym trenerem, nie miały a nią żadnego wpływu. A przypomnijmy, we wtorek ukazała się kolejna publikacja The Athletic, ze szczegółami poinformowano, jak chorwacki szkoleniowiec gnębił psychicznie swoją podopieczną. I fakt mówienia, że "bez niego zbierałaby ziemniaki w Rosji", był akurat jednym z lżejszych zarzutów. Choć formalnie Vukov został zawieszony na rok i nie może prowadzić żadnej zawodniczki, to dziennikarze dotarli do szczegółów ich kontaktów. Także z czasów gry w Melbourne miesiąc temu, gdy Vukov towarzyszył Rybakinie. Mimo że formalnie nie może jej trenować. A przecież zawodniczka z Kazachstanu zwolniła go pod koniec sierpnia zeszłego roku, tuż przed US Open. Już wtedy sportowo zaczęła się gubić, początek tego sezonu też nie jest żadnym przełomem. Było więc 3:0 dla Rybakiny, Badosa niewiele mogła zrobić. I nagle zobaczyliśmy tę drugą twarz reprezentantki Kazachstanu - pudłującą na potęgę, popełniającą podwójne błędy, uderzającą w połowę kortu. A z taką grą Hiszpanka radziła sobie doskonale. Odrobiła stratę, miała trzy szanse na kolejne przełamanie na 4:3, wtedy jeszcze Jelena się wybroniła. Ale w gemie numer dziewięć - już nie. Przegrywała 4:5, jeszcze walczyła, miała dwie okazje by wyrównać. Hiszpanka okazała się dokładniejsza, to ona wygrała ostatni punkt - i całego seta (6:4). A Rybakina udała się na przerwę toaletową. Wielka szansa Pauli Badosy na miejsce w ćwierćfinale. Cztery piłki meczowe w tie-breaku. A w trzecim secie jeszcze dwie Po powrocie z szatni Kazaszka wciąż jednak była daleka od swojej idealnej dyspozycji. Już w pierwszym gemie została przełamana, przy stanie 30-30 mogła skończyć akcję pod siatką prostym smeczem, zdecydowała się na slajsowany skrót. I piłka wylądowała w... siatce. A za chwilę kolejne uderzenie w siatką sprawiło, że Badosa cieszyła się z breaka. Mistrzyni Szlema odpada z Dubaju, nie zagra ze Świątek. Bolesne 0:6 na koniec Hiszpanka była więc bliżej awansu do ćwierćfinału i starcia z Sofią Kenin, choć jak się później okazało, w tym spotkaniu jeden zwrot akcji następował po drugim. Rybakina znów zanotowała breaka, odskoczyła na 5:3, serwowała po 1:1 w setach. I wtedy ten serwis jej siadł, jeden z podwójnych błędów był po zagraniu mniej więcej 40 cm obok kara. Badosa odrobiła stratę przełamania, w kolejnym gemie obroniła też dwie piłki setowe - i wyrównała. Ostatecznie ta partia rozstrzygnęła się w tie-breaku, też pełnym zwrotów. Badosa wygrywała 6:3, miała trzy piłki meczowe. Wtedy Rybakina postawiła wszystko na jedną kartę - zaczęła uderzać potężnie, pod końcową linię. I trafiała. Obroniła te trzy piłki meczowe, a później jeszcze czwartą. Wygrała tego tie-breaka 10-8, wróciła wiara w awans do ćwierćfinału. Badosa chyba zdawała sobie sprawę, że zmarnowała wielką szansę. Przegrała dwa pierwsze gemy w trzeciej partii, to było kluczowe. Po trzecim poprosiła o przerwę medyczną, miała problemy mięśniowe. A później nie wytrzymała emocjonalnie - rzuciła z pełną mocą rakietę pod zegar pokazujący czas. Dostała oficjalne ostrzeżenie. Rybakina pilnowała już własnych gemów serwisowych, wygrywała je dość pewnie. Aż do momentu, który był miał być tym decydującym. Prowadziła 5:4 i 30-15. Nie wystarczyło odporności psychicznej, Badosa wyrównała na 5:5, po błędach Kazaszki. W Hiszpankę wstąpiły nowe siły, do tego sezonu nie wygrała nawet jednego meczu w Dubaju. Na 6:5 podwyższyła gemem do zera. Rybakina dostała nowe piłki, by nimi wyserwować tie-break. A tymczasem... musiała bronić meczboli numer pięć i sześć. Skutecznie, doprowadziła do kolejnego tie-breaka. Ten drugi tie-break też był kuriozalny, pięć akcji na początku wygrywały zawodniczki returnujące. A później lepsza okazała się Kazaszka - wygrała 7-2. O półfinał Rybakina będzie rywalizować w czwartek z Sofią Kenin.