Rok temu Coco Gauff była najbliżej sukcesu w Kalifornii, choć akurat nawierzchnia w Indian Wells jakoś specjalnie jej nie leży. Była wtedy zdecydowaną faworytką w starciu z Marią Sakkari, ale to Greczynka, już wtedy będąca w sporym kryzysie, po zmianie trenera, wygrała tamto spotkanie 6:4, 6:7 (5), 6:2. Dla niej z kolei Kalifornia była przez trzy sezony miejscem niemal wymarzonym: finał - półfinał - finał, tak to wyglądało. Dwie porażki w meczach o tytuł z Igą Świątek, przegrany półfinał z Aryną Sabalenką. A do tego aż 14 zwycięstw. Teraz zaś znalazła się pod ścianą. Ma za sobą bardzo nieudane miesiące, w rankingu WTA jest 29., ale ta pozycja trochę myli. Ponad 1/3 jej dorobku stanowiły właśnie punkty wywalczone rok temu w Indian Wells. Gdyby dziś przegrała z Coco Gauff, spadłaby na 50. miejsce w rankingu na żywo. I tak się stało. A półtorej godziny później była już poza TOP 50, po wygranej Belindy Bencic. Po raz pierwszy od kwietnia 2019 roku. WTA 1000 w Indian Wells. Coco Gauff kontra Maria Sakkari. Starcie pełne błędów W Kalifornii Greczynka pokonała już Wiktoriję Tomową, nie była bez szans w starciu z Coco Gauff. Trzecia rakieta świata miała świetny początek sezonu, ale później coś się zacięło. Trzy przegrane mecze z rzędu, a przecież już w Kalifornii mógł być czwarty, z Japonką Moyuką Uchijimą. Amerykanka uratowała się w tie-breaku trzeciego seta, awansowała. Tyle że nawet na będącą w kryzysie Sakkari musiała uważać, przegrała z nią pięć z ośmiu bezpośrednich pojedynków. To jednak o czymś mówi. Mecz ten pokazał, że ostatnie wyniki jednej i drugiej nie były dziełem przypadku. Początek jeszcze był niezły, później już błąd gonił błąd. Gauff ma w zwyczaju przejmować inicjatywę, uderza bardzo mocno. I stara się szybko zakończyć akcję. Tyle że robi tak wówczas, gdy jest pewna siebie. A ostatnie wyniki na Bliskich Wschodzie sprawiły, że ta pewność siebie gdzieś uleciała. Tym razem to Sakkari starała się grać odważniej, ale popełniała przy tym masę błędów. Gauff w pierwszym secie dwukrotnie odskakiwała na dwa gemy - i dwukrotnie Sakkari odrabiała straty. Amerykanka miała setbola w 10. gemie, ale ostatecznie musiały rozegrać tie-breaka. I w nim Sakkari zepsuła dwie piłki na samym początku, na 1:2 i 1:3. Proste, banalne błędy. Jej gra zupełnie się posypała, oddała już te decydujące momenty niemal bez walki. Cztery kolejne niewymuszone błędy z 24 w całej partii. Gauff jednak popełniła ich o blisko połowę mniej. Pięć zepsutych piłek meczowych Coco Gauff, Maria Sakkari wciąż wierzyła w sukces. Greczynka się popłakała A gdy na starcie drugiego seta Gauff od razu przełamała Greczynkę, a za chwilę objęła prowadzenie 2:0, wydawało się, że już jest po meczu. Nic bardziej mylnego, amerykańscy kibice wspierali swoją zawodniczkę, ale ta pozwoliła Sakkari wyjść z tego dołka. A dołek był olbrzymi, presja całkowicie wiązała ręce i nogi Greczynce. Maria zdołała wyrównać na 2:2, za chwilę znów straciła podanie. I tym razem 20-latka dość pewnie zmierzała jednak po awans. Aż i ją dopadła kompletna niemoc w ósmym gemie. Sytuacja była wręcz kuriozalna, Gauff prowadziła 5:2, miała pięć piłek meczowych. I popełniała podwójne błędy, nie trafiła w kort. Aż pięć razy! Sakkari też dostawała swoje szanse, break pointy. I... uderzała w siatkę. To było coś niesamowitego, obie momentami popełniałby juniorskie błędy, tak bardzo były zestresowane. Ostatecznie wygrała jednak Gauff, dopięła swego. O ćwierćfinał zagra z Belindą Bencic, która pokonała Dianę Sznajder.