Rosjanin za zwycięstwo w Szczecinie otrzyma 15 300 dolarów i 110 pkt w rankingu ATP. Francuz zapisze na koncie 65 pkt i 9 tys. dolarów. Dla rosyjskiego tenisisty był to dopiero drugi finał w tym roku. Poprzednio na twardym korcie w Delray Beach na Florydzie w lutym najpierw przebrnął przez eliminacje, a potem w finale uległ Mardy Fishowi w dwóch setach. W niedzielę to on potrzebował tylko dwóch setów by pokonać Francuza. Mecz nie obfitował w wiele wymian piłek. Obaj tenisiści preferowali mocne uderzenia. To sprawiło, że punkty bardzo często zdobywali po doskonałym serwisie lub returnie rywala. Mecz jednak rozpoczął się bardzo dziwnie. Obaj tenisiści dysponujący świetnym serwisem przegrywali gemy przy swoim podaniu. Pierwszy do normalnej dyspozycji wrócił Rosjanin i to on w czwartym gemie objął prowadzenie 3:1. To wystarczyło, by po 29 minutach rozstrzygnąć partię. Drugi set był jeszcze krótszy, a decydujący był siódmy gem. Do tego czasu obaj gracze łatwo zwyciężali własne podania. Przy stanie 3:3 i 30:30 sędzia wywołał długą piłkę Francuzowi. Ten poprosił o sprawdzenie. Arbiter nie zmienił zdania i to na tyle zdeprymowało Francuza, że przegrał kolejną akcję, tym razem zdecydowanie wyrzucając backhend po prostej w aut. Po tym gemie Serra już nie był w stanie odwrócić losów meczu. "Jestem trochę rozczarowany, ale ostatecznie grałem przecież w finale - powiedział Serra. - Jewgienij był dziś zdecydowanie szybszy i dokładniejszy. Uderzał tak precyzyjnie, że nie miałem szans. Ma już na koncie wygrane z najlepszymi na świecie, wygrywał całe turnieje. Przyszłość jest przed nim. Dziś były dwa sposoby na wygranie z Koroliewem. Można było grać jeszcze mocniej niż on, ale forehand Jewgienija był zabójczy lub zagrać z dużą rotacją, wolniej, tak jak to robi np. Albert Montanes. Może to był sposób na wygranie z nim dzisiaj. - Przegrałem finał, ale nie będę go rozpamiętywał. Turniej w Szczecinie był dla mnie ważny, ale teraz jadę do Bukaresztu, a tamten turniej jest jeszcze ważniejszy. Można wygrać finał i tak się tym napawać, że dwa dni później odpadnie się z następnego turnieju. Można też przegrać w finale i zapomnieć o porażce, dalej grając dobrze. Ja wybieram drugi wariant. Dziś wieczorem już nie będę myślał o przegranej z Koroliewem". "Dziś bardzo dobrze mi się grało, ale nie da się ukryć, że to co prezentował Florant - to nie był jego najlepszy tenis - ocenił Koroliew. - To on popełniał więcej błędów, a ja je wykorzystywałem. Podoba mi się opinia Florenta o tym, jak trzeba było grać by ze mną wygrać. Fakt, nie lubię, gdy rywal gra z dużą rotacją, wyrzucającą z kortu. Ale z drugiej strony przy mojej dzisiejszej formie niezależnie od tego jak grałby rywal i tak bym wygrał. Nic nie było w stanie mi przeszkodzić. - Świetnie mi się grało też dlatego, że były pełne trybuny. Nie sądziłem, że ten kort jest tak duży, a wówczas jeszcze było niewielu widzów. Dziś przy pełnych trybunach nie tylko dobrze mi się grało, ale też świetnie się bawiłem. Teraz wybieram się na turniej do Metzu na twardym korcie. Żadnych przygotowań na nową nawierzchnię nie miałem. Startuję z marszu, ale zawsze dobrze mi się tam grało. Wynik finału: Jewgienij Koroliew (Rosja, 4) - Florent Serra (Francja, 2) 6:4, 6:3