- Kto wygra w finale? Myślę, że można spokojnie rzucić monetą, a i tak się nie dowiemy, jak będzie. Z jednej strony Maria będzie grała bez większej presji, bo wygrywała już w Wielkim Szlemie, w Paryżu też, więc nie jest to dla niej jakaś nowa sytuacja. Co się będzie działo przed finałem i później na korcie w głowie Simony? Trudno powiedzieć, ale ona jest w trochę trudniejszej sytuacji od Marii - powiedziała INTERIA.PL Amelie Mauresmo, kapitan reprezentacji Francji w rozgrywkach o Fed Cup. - Pamiętam, że przed swoim pierwszym finałem wielkoszlemowym zupełnie nie mogłam spać, a rano czułam się niesamowicie zmęczona, no i niewyspana. Jeśli Simona nie będzie zbyt dużo myśleć o stawce meczu i tym, że to jej pierwszy wielki finał, to swoją grą może trochę utrudnić sprawę Szarapowej. Jeśli uda jej się opanować nerwy i zacznie wywierać presję na returnie, ma szansę rozregulować Marię, ale na jak długo? Wydaje mi się, że jednak Maria, ale pieniędzy na to bym żadnych nie postawiła - dodała była francuska tenisistka. Bilans dotychczasowych spotkań Halep z Szarapową jest korzystny dla Rosjanki, która wygrała wszystkie trzy, w tym przed miesiącem w trzysetowym finale dużego turnieju WTA w Madrycie (pozostałe dwa na twardych kortach). - Wiem, że statystyki coś tam mówią, ale nie można się tylko na nich opierać. Jeśli miałabym ocenić szanse obydwu w sobotnim finale, to powiedziałabym, że są dokładnie 50 na 50 procent. Z tego, co widziałam, to Simona trochę lepiej grała w poprzednich meczach i wydaje się mniej zmęczona. Jednak będzie debiutować w tak ważnym spotkaniu, więc dojdą u niej nerwy - powiedziała INTERIA.PL Kim Clijsters. - Jeśli tylko zdarzy się jej chwila słabości czy trema, to Maria to od razu wykorzysta. Nawet jeśli Simona wygra pierwszego seta, to o niczym nie świadczy, Maria wolno wchodzi w mecz, więc może się rozkręcić w każdej chwili. Na pewno po jej stronie jest doświadczenie, opanowanie, no i brak jakiejkolwiek presji. Dlatego trudno wskazać zwyciężczynię teraz. Przy tak dobrze dysponowanych zawodniczkach może być dużo zwrotów w meczu i trudno wskazać zwyciężczynię - dodała była belgijska tenisistka. Szarapowa ma w dorobku zwycięstwa w każdej z wielkoszlemowych imprez. Była bowiem najlepsza w Wimbledonie (2004), US Open (2006), Australia Open (2008) i Roland Garros (2012), gdzie po raz trzeci z rzędu zagra w finale. - Trudno nie zauważyć, że ona wygrywa w Wielkim Szlemie w latach parzystych, to raz. Z wiekiem dojrzała do dobrej gry na kortach ziemnych i trzeci raz zagra w paryskim finale, to dwa. No trzecie to fakt, że nie przegrała jeszcze z Simoną. Teoretycznie wszystko wskazuje na nią, ale nie jestem wcale taka pewna - uważa Martina Navratilova. - Pamiętajmy, że każda seria może się kiedyś odwrócić, więc dlaczego nie tu i teraz? Simona gra najlepiej w życiu i od prawie roku prezentuje stabilną i dobrą formę, natomiast Maria za to bywa nierówna. Kluczem będzie to, czy Halep zapanuje nad tremą i będzie potrafiła się skupić na tym, co najważniejsze, a nie kalkulowaniu szans. Jest już dojrzałą zawodniczką, która już niedługo może powalczyć o fotel liderki rankingu, ale mam wrażenie, że jeszcze nie tym razem - dodała. Niezależnie od wyniku sobotniego finału, już w poniedziałek Halep awansuje na trzecie miejsce, najwyższe w karierze, w rankingu WTA Tour. Wyprzedzi w nim Agnieszkę Radwańską, która w Paryżu odpadła w trzeciej rundzie. Jednak nawet triumf w imprezie nie da jej jeszcze pozycji wiceliderki, zajmowanej przez Chinkę Na Li. W piątek po południu zostaną w Paryżu rozegrane męskie półfinały. W pierwszym Serb Novak Djoković (2.) spotka się z Łotyszem Ernestsem Gulbisem (18.), a potem Szkot Andy Murray (7.) zagra przeciwko Hiszpanowi Rafaelowi Nadalowi (1.), ośmiokrotnemu triumfatorami Roland Garros (2005-08 i 2010-2013). Obydwa pokaże stacja Eurosport. Z Paryża Tomasz Dobiecki