Trudno wyliczyć na palcach jednej ręki bohaterki oraz bohaterów tegorocznego Rolanda Garrosa. Wśród kobiet tradycyjnie w stolicy Francji zaimponowała Iga Świątek. Polka w całym turnieju straciła zaledwie seta i to z nie byle kim, bo wracającą do życiowej formy Naomi Osaką. Po dreszczowcu z Japonką raszynianka grała jak w transie, każdorazowo spędzając na korcie maksymalnie nieco ponad godzinę. Nie inaczej było w sobotnim w finale z Jasmine Paolini. Właśnie przy Włoszce chcielibyśmy się na chwilę zatrzymać. Nad jej postawą również zachwyca się tenisowy świat. Paolini zaimponowała nie tylko wynikami. Włoszka płynnie mówi po polsku Nie może być zresztą inaczej, jeśli dokładnie prześledzi się drogę 28-latki do pojedynku decydującego o mistrzostwie. Prawdziwy "boom" na reprezentantkę Italii miał miejsce w ćwierćfinale. Skazywana na pożarcie dokonała wielkiej rzeczy i po ciężkim boju pokonała Jelenę Rybakinę, która miała apetyt choćby na kolejne zwycięstwo z Igą Świątek, gdyby obie znalazły się w finale. Kazaszka pewnie dalej ma takie plany, jednak postara się je zrealizować podczas innych turniejów. Włoszka zatrzymując jeden z "koszmarów" raszynianki z miejsca skradła serca polskich kibiców. Później o Paolini w kraju nad Wisłą zrobiło się jeszcze głośniej, gdy fani dowiedzieli się o jej dobrej znajomości naszego języka. To między innymi zasługa babci, którą sportsmenka często odwiedzała w młodości. Polacy komplementują Paolini. Zwłaszcza ten pomysł przypadł im do gustu Po przegranej potyczce z Igą Świątek na profilu Eurosportu na portalu "X". Pojawił się wywiad z Jasmine Paolini przeprowadzony po polsku. Zachwytów nad 28-latką ponownie nie było końca. W komentarzach zaczęły pojawiać się zaskakujące propozycje. Użytkownik o nazwie "Rusherfly" stwierdził nawet prosto z mostu, że zawodniczkę z Italii warto znaturalizować. "Będziemy mieli dwie tenisistki w top 10" - argumentował. Jego pomysł podchwycili inni fani. Użytkownik szybko zebrał pół tysiąca polubień, a liczba wciąż rośnie. Fanów niestety musimy zmartwić. Coś takiego na pewno się nie wydarzy. Jasmine Paolini wielokrotnie mówiła, że czuje się w stu procentach Włoszką i jest niezmiernie wdzięczna kibicom z tego kraju za ogromne wsparcie. 28-latka może jeszcze zresztą uszczęśliwić fanów w swojej ojczyźnie. Pierwszy finał co prawda przegrała, ale w niedzielę czeka ją drugi, w którym ma dużo większe szanse na triumf. Chodzi o zmagania deblowe. O wielkoszlemowy tytuł Jasmine Paolini zagra w parze z doświadczoną Sarą Errani. Po drugiej stronie siatki staną Coco Gauff oraz Katerina Siniakova. Początek starcia zaplanowano na godzinę 11:30.