Magdalena Fręch rozpoczęła swój występ w turnieju WTA 1000 w Toronto od cennej wygranej z Anastazją Potapową. Polka swoją cierpliwą grą wyprowadziła Rosjankę z równowagi w drugiej części spotkania i zupełnie zdominowała rywalkę. Ostatecznie zawodniczka urodzona w Łodzi wygrała 4:6, 6:3, 6:0 i zameldowała się w drugiej fazie, gdzie czekała na nią przeciwniczka tej samej nacji. Mowa o 20-letniej Dianie Sznajder, rewelacji ostatnich tygodni. Młoda Rosjanka otarła się w ubiegłą niedzielę o złoty medal igrzysk olimpijskich w Paryżu w duecie ze swoją rodaczką - Mirrą Andriejewą. Chociaż ostatecznie przegrały finał po super tie-breaku, to jak najbardziej mogły być zadowolone z tego, co udało im się osiągnąć w stolicy Francji. Sznajder nie zdecydowała się na dłuższy odpoczynek i prosto z Europy udała się do Kanady. Stanęła przed trudnym wyzwaniem - szybko musiała się przystosować do innej nawierzchni. I niewiele brakowało, by pożegnała się z imprezą już po pierwszym spotkaniu. Wygrała z Harriet Dart dopiero po tie-breaku trzeciego seta. To pokazywało, że Fręch jak najbardziej może powalczyć z rewelacyjną w ostatnich tygodniach zawodniczką, wykorzystując m.in. jej intensywny kalendarz. Kolejne trzysetowe starcie Fręch z Rosjanką. Zacięta walka o trzecią rundę WTA 1000 w Toronto Polka od początku meczu grała cierpliwie i mądrze. Nie brakowało także ofensywnych akcji ze strony łodzianki, co w jej przypadku świadczy o dobrej dyspozycji i tym, że pewnie czuje się na korcie. Rosjanka zaś miała spore kłopoty, popełniała mnóstwo błędów. Już w trzecim gemie Fręch wyszła na prowadzenie 2:1 z przełamaniem, a w kolejnych minutach jeszcze je powiększyła. W efekcie szybko zrobiło się 5:1 dla Magdaleny. Do końca seta 26-latka skontrolowała już rezultat i wygrała 6:2. Także druga partia rozpoczęła się doskonale dla Polki. Już na starcie udało się wywalczyć przełamanie po podwójnym błędzie Diany. Później Fręch prowadziła 40-15 przy własnym podaniu, miała dwie doskonałe okazje na potwierdzenie przewagi. Niestety... Magdalena popełniła błędy, które wytrąciły ją z dobrej gry i zawiązała się korzystna seria dla Rosjanki. Rywalka wygrała w sumie 10 akcji z rzędu, większość z nich po pomyłkach naszej zawodniczki. Sznajder poczuła swoją szansę, dostała okazje na 3:1. Zawodniczka z Łodzi ofiarnie wybroniła pierwszego break pointa, ale przy drugim posłała piłkę w siatkę. Sytuacja na korcie nagle odwróciła się na korzyść Rosjanki, po chwili było już 4:1. Niepokoił fakt, że stało się to głównie przez pogorszenie gry przez Fręch, która wyraźnie usztywniła się po niewykorzystanych punktach na 2:0. Ostatecznie set zakończył się wynikiem 6:3 i o wszystkim decydowała trzecia partia. Początek tej rozgrywki okazał się niezwykle zacięty. Panie pewnie wygrywały gemy przy własnym podaniu i taka sytuacja miała miejsce do piątej odsłony, gdy Rosjanka dostała pierwsze break pointy. Pierwszego z nich udało się Fręch obronić, ale przy drugim akcja zakończyła się już po myśli Sznajder i mieliśmy 3:2 dla 20-latki z przewagą przełamania. Polscy kibice zgromadzeni na trybunach w Toronto zagrzewali naszą reprezentantkę do walki, był nawet break point powrotny. Niestety, po chwili na tablicy wyników zrobiło się już 4:2. Magdalena nie załamywała rąk i w ósmym gemie udało się odrobić stratę. Przy czwartej okazji Diana popełniła błąd i doszło do wyrównania na 4:4. Ostatecznie o losach meczu decydował tie-break. Fręch wyszła na prowadzenie 4-2 po podwójnym błędzie serwisowym rywalki, ale w następnych akcjach oddała inicjatywę. Rosjanka zamknęła spotkanie wynikiem 2:6, 6:3, 7:6(5) i dzięki temu zagra o ćwierćfinał WTA 1000 w Toronto z Coco Gauff lub Yafan Wang.