Pierwsze dwa spotkania w tegorocznej edycji Mutua Madrid Open przyniosły sporo kłopotów broniącej tytułu Arynie Sabalence. W każdym z nich musiała rozegrać trzy sety, a losy wyniku ważyły się do samego końca. Ostatecznie zdołała pokonać najpierw Magdę Linette, a potem Robin Montgomery i zameldować się w czwartej rundzie zmagań. Prawdziwy test miał jednak dopiero nadejść. Ćwierćfinałową rywalką Białorusinki okazała się bowiem Danielle Collins. Amerykanka gra znakomicie w ostatnich tygodniach. Wygrała turnieje WTA 1000 w Miami oraz WTA 500 w Charleston, miała na koncie 15 zwycięstw z rzędu. W Madrycie musiała się zmierzyć z dwoma solidnymi testami, ale oba zdała. Jej bilans bezpośrednich starć z tenisistką z Mińska był jednak fatalny, wynosił 0-4. W poniedziałkowej sesji wieczornej otrzymała okazję, by to zmienić. Ogromne emocje w starciu Sabalenka - Collins. Kluczowy moment pod koniec drugiego seta Collins rozpoczęła mecz od mocnego uderzenia. Zdominowała pierwsze minuty gry, posyłała mnóstwo winnerów i szybko wyszła na prowadzenie 3:0. Po niemrawym początku Sabalenka doszła do głosu. Odrobiła stratę przełamania, serwowała po doprowadzenie do stanu 3:3. Znów miała jednak problemy z podaniem, odezwały się podwójne błędy. Od tego momentu Danielle ponownie zaczęła rozdawać karty na korcie. Już w ósmym gemie Amerykanka miała dwie piłki setowe. Wtedy przebudził się serwis tenisistki z Mińska i wiceliderka rankingu WTA zdołała utrzymać się w grze o zwycięstwo w partii. W kolejnych minutach mieliśmy ciąg dalszy emocji. Collins zaczęło zawodzić firmowe uderzenie, czyli backhand po crossie, a ponadto podejmowała złe decyzje. Aryna wykorzystała trzeciego break pointa i zrobiło się już tylko 5:4. Sabalenka znów stanęła przed szansą, by wyrównać wynik. I ponownie nie zdołała tego osiągnąć. Danielle otrzymała trzecią piłkę setową, przy której błąd popełniła Białorusinka. To oznaczało koniec partii i rezultat 6:4 dla Amerykanki. W drugim secie na pierwszego break pointa trzeba było zaczekać do czwartego gema. Po efektownym returnie swoją okazję otrzymała Collins, jednak młodsza z zawodniczek zdołała wyjść z opresji. Białorusinka cały czas musiała gonić wynik. W ósmym gemie ponownie wpędziła się w kłopoty, mimo że prowadziła 40-15. Amerykanka nie wykorzystała dwóch dobrych okazji na przełamanie, by prowadzić 5:3 i serwować po awans do ćwierćfinału. Końcówka gema należała do Sabalenki i zrobiło się 4:4. To był moment przełomowy. Aryna wyraźnie nakręciła się i poszła za ciosem, dostała dwa break pointy. Przy drugiej okazji posłała winnera, który dał jej serwis po zwycięstwo w secie. Wykorzystała swoją szansę i rezultatem 6:4 doprowadziła do decydującej partii. Białorusinka zaczęła grać na poziomie, jakiego dawno nie widzieliśmy w jej wykonaniu. Amerykanka nie miała za bardzo pomysłu, jak przeciwstawić się coraz lepiej prezentującej się rywalce. W efekcie szybko zrobiło się 3:0 dla Sabalenki, z podwójnym przełamaniem. Collins zaczepiła się na grę dopiero w czwartym gemie. Wróciła ze stanu 0-30 i odrobiła stratę jednego breaka. Chwilę później było już tylko 3:2. Po kilkuminutowym kryzysie Białorusinka wróciła na dobre tory i ustabilizowała sytuację na korcie. Na koniec jeszcze raz przełamała serwis przeciwniczki i zakończyła mecz zwycięstwem 4:6, 6:4, 6:3. Rywalką 25-latki w walce o półfinał imprezy WTA 1000 w Madrycie będzie Mirra Andriejewa, która w poniedziałek skończyła 17 lat. Obie rywalizowały ze sobą w stolicy Hiszpanii przed rokiem. Wówczas pewnie wygrała wiceliderka kobiecego rankingu. Dokładny zapis relacji z meczu Aryna Sabalenka - Danielle Collins jest dostępny TUTAJ.