W tym meczu Magdalena Fręch walczyła o coś, czego nie dokonała jeszcze nigdy w swojej kariere - udział w ćwierćfinale turnieju WTA rangi 1000. W tym pojedynku jej rywalką była mistrzyni Australian Open i US Open w grze deblowej, Shuai Zhang. Teoretycznie faworytką tego meczu była Polka, ale Chinka po odbudowaniu swojej formy przystąpiła do pojedynku z Fręch, będąc na niesamowitej fali. Wcześniej pokonała m.in. Emmę Navarro, czyli zawodniczkę z 8. miejsca rankingu WTA. Po serii 24 porażek z rzędu nie ma już śladu. Pierwsze kłopoty Magdaleny Fręch w tym meczu przyszły w czwartym gemie. Właśnie wtedy nieobliczalna Chinka przełamała jej serwis i wyszła na prowadzenie 3:1. Polka potrzebowała więc szybkiego przełamania powrotnego, aby wrócić do gry w pierwszym secie. 1:6 na start, a potem nagły koniec. Bolesna wiadomość dla mistrzyni US Open, już ogłosili Fatalny koniec pierwszego seta. Fręch straciła dużą przewagę Kolejny gem był niesamowicie ważny i emocjonujący. Trwał bardzo długo, a Magdalena Fręch miała w nim swoje breakpointy. Na szczęście, trzeciego z nich wykorzystała i tym samym zniwelowała przewagę swojej rywalki. Przy następnym serwisie Polka nie popełniła już błędu i doprowadziła do remisu 3:3. W następnym gemie Magdalena Fręch była bliska przełamania, ale w decydującym momencie nie trafiła w kort i nie udało się jej wyjść na prowadzenie. O tym, co wydarzyło się w gemie dziesiątym, Polka będzie chciała jak najszybciej zapomnieć. Przy stanie 4:5 Magdalena Fręch serwowała i prowadziła 40:0. Wtedy Zhang nagle się przebudziła i zaczęła wygrywać wszystkie piłki z rzędu. Ostatecznie odrobiła straty i wygrała kluczową wymianę, a co za tym idzie - całego seta. Szalony drugi set, sześć przełamań. Ostatnie było na korzyść Zhang Drugą odsłonę tego meczu Magdalena Fręch rozpoczęła źle, bo od przegranego serwisu. Od samego początku musiała gonić wynik, przegrywając spotkanie w setach. Nie jest to łatwa sytuacja, ponieważ każdy błąd w takiej sytuacji może oznaczać koniec. Niestety, w czwartym gemie Shuai Zheng znów okazała się za mocna dla Magdaleny Fręch i zdobyła drugie przełamanie. Gdy było 4:0, wszystko wskazywało na to, że Polka nie wróci już do tego spotkania i ostatecznie je przegra. Sytuacja zrobiła się ekstremalnie trudna. Polka nie złożyła jednak broni i wykorzystała możliwe rozprężenie rywalki. Wygrała kolejnego gema i odrobiła tym samym jedno przełamanie. Przewaga Chinki została więc zmniejszona i znów wszystko stało się możliwe. Polscy kibice wierzyli, że szóste przełamanie w tym secie nie nadejdzie od razu, ale rzeczywistość okazała się brutalna. Walka była zacięta do samego końca, ale ostatecznie to Chinka wyszła z niego zwycięstwo. Drugiego seta wygrała 6:2.