Zjawiskowo na korcie w ostatnich miesiącach prezentuje się Danielle Collins. Na starcie sezonu Amerykanka ogłosiła, że będzie to jej "last dance" - pod koniec roku zamierza zakończyć przygodę z tenisem. Wygląda na to, że Amerykanka stara się zrobić wszystko, żeby był to jej najlepszy sezon w karierze. Zachwycająca forma Danielle Collins. Amerykanka kolekcjonuje kolejne zwycięstwa Eksperci zachwycali się formą Collins prezentowaną w rywalizacji z Kateriną Siniakovą. Czeszka nie miała zwyczajnie argumentów, żeby zagrozić doświadczonej rywalce i poległa 1:6, 2:6. Amerykanka dzieliła i rządziła na korcie i zanotowała tym samym 20 zwycięstwo w 22 ostatnich spotkaniach. Lepszym bilansem pochwalić się może tylko Iga Świątek. Co za nowina przed Rolandem Garrosem. Agnieszka Radwańska wraca na kort W ćwierćfinale Danielle Collins mierzyła się z Clarą Burel, która przeżywa wyjątkowy "chudy okres". Francuzka w Rzymie odpadła już w pierwszej rundzie w starciu z Naomi Osaką. W ojczyźnie na początku maja niespodziewanie pożegnała się z rozgrywkami w Saint Malo w rywalizacji z Celine Naef. Złe wrażenie pozostawione w tych turniejach udało jej się jednak nieco zmyć udaną inauguracją w Strasbourgu. Na starcie Burel pokonała po trzysetowym boju Karolinę Pliskovą, a o wyniku jej spotkania w 1/8 trudno mówić inaczej, niż jak o niespodziance. 23-latka wygrała 7:6(1), 4:6, 6:1 z Eliną Switoliną. Rywalizacja z Danielle Collins wymagała jednak wniesienia się na jeszcze wyższy poziom i wygenerowanie wyjątkowych pokładów motywacji. I tego w czwartek jej zabrakło. Clara Burel bezradna w pojedynku z Amerykanką. Brutalna weryfikacja Francuzki Amerykanka, podobnie jak w poprzedniej rundzie błyskawicznie zdominowała rywalkę i "narzuciła jej swoje zasady gry". Pierwszy set był całkowitą deklasacją - Collins rozbiła Burel 6:1, wykorzystując przede wszystkim fatalną skuteczność returnu młodej Francuzki. Wydawało się, że przy takiej różnicy klas, druga odsłona spotkania będzie już tylko formalnością. Collins sięgnęła po przełamanie w trzecim gemie, a po swoim podaniu wyszła na prowadzenie 3:1. Korzystając z błędów i wyraźnej irytacji rywalki szybko doprowadziła do rezultatu 5:2. Tym razem "nie skończyła" przeciwniczki przy pierwszej okazji. Burel po świetnym gemie przełamała 30-latkę po raz pierwszy, ale animuszu wystarczyło jej tylko na ten krótki zryw. Kolejny padł już łupem Collins, która wygrała ostatecznie 6:1, 6:3 i z przytupem awansowała do półfinału. Swoją kolejną rywalkę 12. obecnie rakieta świata pozna dopiero w piątek. Wyłoni ją ćwierćfinał pomiędzy Marketą Vondrousovą i Anheliną Kalininą. Ewentualny półfinał z Czeszką byłby prawdziwym hitem.