Maks Kaśnikowski "broni się" przed atakiem Kamila Majchrzaka w rankingu ATP - wciąż jest w nim krajową rakietą numer dwa. Obaj są w trzeciej setce rankingu, obaj też mają spore szanse na to, by 19 sierpnia zacząć zmagania w kwalifikacjach US Open. Dla 20-letniego Kaśnikowskiego byłaby to pierwsza przygoda z zawodowym Wielkim Szlemem. Potyczka numer dwa z weteranem z Brazylii. Choć do pierwszej w sumie nie doszło Tenisista CKT Grodzisk Mazowiecki od ponad roku występuje już niemal wyłącznie w challengerach ATP, tam zbiera punkty, przebija się coraz wyżej w rankingu. Z jednym wyjątkiem, latem zeszłego roku zdecydował się na grę w zawodach ITF w Poznaniu, ale - mimo rozstawienia z jedynką - odpadł już w drugiej rundzie. Teraz znów zdecydował się na takie zawody - w bośniackim mieście Kiseljak. Też został najwyżej rozstawionym graczem i tym razem korzysta już z nabytego doświadczenia, wygrywa mecz za meczem. Do półfinału awansował bez straty seta, rywale nie zawiesili poprzeczki za wysoko. Dziś jednak napotkał opór ze strony doświadczonego, blisko 36-letniego Brazylijczyka Daniela Dutra Da Silvy. Do tego stopnia, że musiał spędzić na korcie blisko trzy godziny, bez kilku minut. Z brazylijskim weteranem młody Polak miał grać już w poprzednim roku w kwalifikacjach challengera w Modenie. Rywal wtedy nie stanął do pojedynku, Kaśnikowski awansował do głównej drabinki, a później dotarł do ćwierćfinału. Blisko trzygodzinny półfinał. Młody Polak zagra w niedzielę o tytuł. I będzie faworytem 20-latek spod Pruszkowa w ostatnich tygodniach nie miał zbyt imponującej serii, w pięciu kolejnych challengerach nie był w stanie przejść drugiej rundy. Zejście o piętro niżej być może wyjdzie mu na dobre, szczególnie w "domykaniu" trudnych pojedynków. Dutra Da Silva mocno się bowiem postawił w dwóch pierwszych setach. Pierwszego Polak wygrał 6:4, kluczowe okazało się przełamanie na 4:3 oraz utrzymanie podania w kolejnym gemie, mimo break pointa rywala. W kolejnym Kaśnikowski miał już nawet przewagę przełamania, ale Brazylijczyk zdołał wyrównać. I było lepszy w tie-breaku, mimo że przy wyniku 3:6 Polak obronił dwie piłki setowe. Trzeciej nie dał już jednak rady. O awansie do finału zadecydował więc trzeci set, w którym 20-latek wygrał pięć pierwszych gemów i tym samym zapewnił sobie miejsce w finale. A właściwie chwilę później, wykorzystując pierwszą piłkę meczową. W niedzielę, w pojedynku o tytuł, jego rywalem będzie Brytyjczyk Jay Clarke, niegdyś 153. tenisista w rankingu ATP, który do meczów z Polakami coś nie ma szczęścia. W tym roku w Tunezji wygrywali z nim już: Kamil Majchrzak i Paweł Juszczak. W kolejnych tygodniach Kaśnikowskiego czekają trzy challengery: w Heilbronnie, Bratysławie i Poznaniu. Turniej ITF M25 w Kiseljaku (korty ziemne). Półfinał Maks Kaśnikowski (Polska, 1) - Daniel Dutra Da Silva (Brazylia, 7) 6:4, 6:7 (5), 6:1.