Wielkie turnieje tenisowe kochamy przede wszystkim za emocje. A co dostarcza ich lepiej niż porażki faworytek? Tych nie brakowało już w drugiej rundzie Indian Wells. O krok od odpadnięcia była Aryna Sabalenka. "Na widelcu" Białorusinkę miała już Peyton Stearns, jednak druga rakieta rankingu WTA wyszła z opresji i po nieprawdopodobnie emocjonującym meczu wygrała 6:7(2), 6:2, 7:6(6). Tyle zimnej krwi i szczęścia nie miały Wiktoria Azarenka i Qinwen Zheng. Obie tenisistki były faworytkami swoich meczów, ale na kortach tego dnia działy się "cuda", a niżej notowane zawodniczki pokazał pazur. Azarenka znów zawiodła. Bolesna porażka i krótka przygoda z Indian Wells Podobnie jak Iga Świątek, Wiktoria Azarenka do turnieju przystąpiła od drugiej rundy. Los zetknął ją z Caroline Dolehide. Amerykanka od początku roku ma spore problemy z ustabilizowaniem formy i z większością rozgrywek żegnała się już po pierwszej rundzie. Ale nie tym razem. Dawano niewielkie szanse w rywalizacji z dwukrotną triumfatorką Australian Open. Już pierwszy set, wygrany przez nią 7:5 pokazał, że tanio skóry nie sprzeda. Azarenka nie podłamała się falstartem. Dwukrotnie przełamała Dolehide, wygrała każde swoje podanie i po stosunkowo szybkim secie, wygranym 6:2 doprowadziła do wyrównania. 34-latka fatalnie rozpoczęła trzeciego seta, od przegranego serwisu. Po chwili straciła kolejne podanie, a jej rywalka poczuła, że zwycięstwo jest na wyciągnięcie ręki. 1:5, a potem spektakularny powrót Magdy Linette. Przełomowy triumf Polki w Indian Wells Doświadczona zawodniczka z Białorusi przełamała Dolehide na 3:1, ale po chwili kolejny raz po kilku słabszych serwisach przegrała własne podanie, a jej sytuacja zrobiła się ekstremalnie trudna. Wrócić od stanu 1:4 już jej się nie udało. Caroline Dolehide grała spokojnie i rozsądnie i wygrała 6:3, a finalnie całe spotkanie 2:1, sprawiając niemałą sensację. Zheng daleka od formy z Australian Open. Tym razem wygrało doświadczenie Na fali sukcesu z Australian Open, jakim było dotarcie do finału, Qinwen Zheng przystępowała do Indian Wells jako jedna z zawodniczek, których postawa będzie śledzona baczniej przez kibiców. Co prawda w Dosze i Dubaju nie spisała się najlepiej, jednak mimo to zachowała miejsce w czołowej dziesiątce rankingu WTA. Wspaniałe wieści z Quebecu. Pierwszy zawodowy triumf Polki. Ale co za styl Rywalizację rozpoczęła od meczu z rodaczką - Yue Yuan. Starsza z tenisistek niedawno triumfowała w Austin WTA i zdecydowanie miała argumenty, by zagrozić Zheng. Potwierdziła to szybko na korcie. Zheng stosowała mocno ryzykowną zagrywkę z różnym skutkiem. Posłała aż sześć asów serwisowych, ale również popełniła przy tym tyle samo podwójnych błędów. Szybko dała się przełamać, a Yuan uzyskała przewagę 4:1. Finalistce Australian Open udało się jednak przełamać w siódmym gemie starszą rodaczkę i wyrównać na 4:4. W kluczowym momencie przegrała własne podanie, a Yuan triumfowała 6:4. Druga partia była popisem siły Yue Yuan. 25-latka dwukrotnie przełamała rywalkę i po bardzo długim i zaciętym gemie wyszła na prowadzenie 4:1. Tym razem nie pozwoliła już rodaczce na odrobienie strat. Udanie punktowała, zwłaszcza po drugim serwisie, a set zakończył się wynikiem 6:3. Tym samym pierwszy w historii bezpośredni pojedynek na swoją korzyść rozstrzygnęła Yue Yuan. Co ciekawe, pogromczynie kolejno Wiktorii Azarenki i Qinwen Zheng zmierzą się w 1/16 finału. Spotkanie Caroline Dolehide - Yue Yuan odbędzie się w poniedziałek. Zdecydowaną faworytką jest Chinka.