Partner merytoryczny: Eleven Sports
  • INTERIA.PL
  • Sport
  • Tenis
  • Świątek zaczęła, Paolini skończyła. Została przełamana, finisz tuż przed północą

Świątek zaczęła, Paolini skończyła. Została przełamana, finisz tuż przed północą

Jasmine Paolini wciąż może być rywalką Igi Świątek w półfinale Australian Open, ale aby tak się stało, obie muszą wygrać jeszcze po trzy spotkania. W czwartek Polka oraz Włoszka z polskimi korzeniami wystąpiły na najważniejszym obiekcie w Melbourne - Rod Laver Arena. Iga wygrała swój mecz na początku dnia gładko, Włoszka zaś ruszyła do boju 13 godzin później. I gdy prowadziła 6:2, 4:1, zaczęły się spore kłopoty. Włoszka jednak wyszła z tej rywalizacji z tarczą, a mecz skończył się 20 minut przed północą lokalnego czasu.

Jasmine Paolini
Jasmine Paolini/Robert Prange/Getty Images

Organizatorzy Australian Open w każdej sesji starają się wystawiać na Rod Laver Arena jedno spotkanie kobiece i jedno męskie - by było po równo. Wielokrotnie bowiem w różnych turniejach pojawiała się krytyka, że panie są spychane na mniejsze stadiony, bo widzowie chętniej kupują bilety na starcia mężczyzn. Tu na razie jest po równo, w czwartek zaszczytu na reprezentacyjnym korcie w Melbourne Park dostąpiły: turniejowa dwójka i czwórka.

Iga Świątek ten dzień tam zaczęła, uporała się z Rebeccą Sramkową w godzinę. Spotkanie Jasmine Paolini z Renatą Zarazuą miało mieć podobny przebieg. I długo się na to zapowiadało.

Australian Open. Jasmine Paolini - Renata Zarazua w potyczce o trzecią rundę

Zawodniczka z Meksyku nie jest zapewne szerzej znana polskim kibicom, choć pewnie ci najbardziej zainteresowani śledzeniem losów rodzimych zawodniczek będą pamiętali jej mecz z Mają Chwalińską w Meridzie trzy miesiące temu. Polka zaczęła znakomicie, wygrała pierwszego seta, ale później osłabła. Ta jesień była dla Zarazuy fenomenalna, od końca września  wygrała aż 21 z 23 spotkań, skupiła się głównie na dobrze punktowanych turniejach ITF. Choć nie tylko. W Billie Jean King Cup pokonała rewelację początku tego sezonu, czyli Clarę Tauson. I na dobre rozgościła się w gronie stu najlepszych zawodniczek świata.

Dla niej już jednak sam awans do drugiej rundy w Melbourne, po ograniu Taylor Townsend, był sukcesem. W starciu z Paolini skazywano ją na pożarcie, przed spotkaniem specjalny system oceniał jej szansę na ok. 25 procent.

Jasmine Paolini oklaskuje schodzącą z kortu Renatę Zarazuę/David Gray/AFP

Sam mecz zaczął się sensacyjnie, bo Meksykanka przełamała finalistkę Roland Garros i Wimbledonu, objęła prowadzenie. A później nastąpił scenariusz, którego powszechnie się już spodziewano. Cztery kolejne gemy dla Włoszki, wysokie prowadzenie. Po 34 minutach Paolini miała już w dorobku sześć gemów, Zarazua - tylko dwa.

Wydawało się, że to spotkanie może potrwać mniej więcej tyle, ile wcześniej trwał na tym obiekcie mecz Igi. 

6:2, 4:1 dla Paolini. I nagle Meksykanka stanęła przed szansą na odwrócenie losów meczu

Stało się jednak inaczej, choć w drugiej partii zrobiło się już 4:1 dla Włoszki. A tym bardziej to dziwne, że serwis Zarazuy nie robił kompletnie żadnego wrażenie na Paolini. Meksykanka niemal każdy pierwszy serwis miała udany, trafiła w karo, ale nie robiło to żadnej krzywdy czwartej rakiecie świata. Trudno by było inaczej, skoro rzadko kiedy ich prędkość przekraczała 140 km/godz.

I wtedy, gdy już było bardzo źle, Zarazua zaczęła grać najlepiej jak tylko potrafi. Zaskoczyła faworytkę, wygrała pewnie swój gem serwisowy, a za chwilę - do zera! - przełamała Jasminę. Serwowała po remis, dwukrotnie była o jedną akcję od 4:4, ale Paolini też wskoczyła na wyższe obroty. Dopiero gdy zaczęła bardziej ryzykować, zwiększyła moc zagrać - znów odskoczyła. Przełamała Zarazuę, a później dokończyła dzieła. 6:2, 6:3 - wydawać by się mogło, że to jednostronny wynik. 70. zawodniczka w rankingu WTA pokazała jednak, że stać ją naprawdę na wiele. A zakończyły to spotkanie, gdy w Melbourne zostało już tylko 20 minut do północy.

W trzeciej rundzie Paolini zmierzy się z Eliną Switoliną.

Video Player is loading.
Current Time 0:00
Duration -:-
Loaded: 0%
Stream Type LIVE
Remaining Time -:-
 
1x
    • Chapters
    • descriptions off, selected
    • subtitles off, selected
      reklama
      dzięki reklamie oglądasz za darmo
      Jasmine Paolini potrzebowała aż trzech godzin. Pasjonujące widowisko na US Open. WIDEO/AP/© 2024 Associated Press
      Jasmine Paolini/WANG ZHAO / AFP/AFP
      Renata Zarazua/Patrick HAMILTON/AFP

      INTERIA.PL

      Lubię to
      Lubię to
      0
      Super
      0
      Hahaha
      0
      Szok
      0
      Smutny
      0
      Zły
      0
      Udostępnij
      Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
      Dołącz do nas na:
      instagram