Świątek odpadła z US Open, a tu nagły atak Qinwen Zheng. Mistrzyni olimpijska nie wytrzymała
Nie ma już na US Open Qinwen Zheng, nie ma niestety także Igi Świątek. Polka poległa w ćwierćfinale z Jessicą Pegulą, a mistrzyni olimpijska została pokonana przez Arynę Sabalenkę. Niedługo po odpadnięciu raszynianki głośno zrobiło się wokół Chinki, a to za sprawą jej słów, w których skrytykowała mocno organizatorów turnieju. Zheng wierzy, że to jeden z aspektów, przez który przegrała z Sabalenką.

Bolesną porażką 2:6, 4:6 w ćwierćfinale zakończyło się dla Igi Świątek tegoroczne US Open. Polka nie była na dobrą sprawę w stanie nawiązać nawet rywalizacji z Jessicą Pegulą, która pewnym krokiem weszła do półfinału. Dołączyła tym samym do Aryny Sabalenki, Karoliny Muchovej i Emmy Navarro. Odpadnięcie na tak wczesnym etapie może nieść ze sobą poważne konsekwencje dla Polki.
W rankingu WTA Race na niebezpieczną odległość do raszynianki zbliżyła się Aryna Sabalenka. Białorusinka rozbiła w ćwierćfinale mistrzynię olimpijską - Qinwen Zheng, która również mocno niepocieszona zakończyła udział w turnieju w Nowym Jorku. Chinka po spotkaniu z wiceliderką rankingu WTA miała wiele cierpkich słów pod adresem organizatorów US Open.
US Open 2024. Qinwen Zheng uderzyła w organizatorów turnieju. Nie może tego przeboleć
Zheng żaliła się przede wszystkim na niezwykle napięty terminarz. Dość powiedzieć, że w jej opinii mogło to zaważyć na porażce z Aryną Sabalenką.
- Nie mogłam spać po tym, jak skończyłam swój mecz o 2:30 nad ranem. Nie byłam w stanie trenować na drugi dzień, bo czułam się fatalnie. W ogóle nie mogłam się obudzić. Czasami terminarz właśnie tak wygląda. Gdybym na drugi dzień była w stanie poodbijać kilka piłek, może to pomogłoby mi w meczu z Sabalenką, ale jest ok - stwierdziła ironicznie Chinka.
Różnica klas w meczu Sabalenki z Zheng była potężna. Dla 26-latki był to dopiero trzeci raz w karierze, kiedy straciła w spotkaniu z zawodniczką z najlepszej dziesiątki rankingu WTA zaledwie trzy gemy. W półfinale US Open zmierzy się ona z Emmą Navarro.















