Wszyscy polscy medaliści olimpijscy zjawiają się w Domu Polskim. Zaczęła Klaudia Zwolińska, następnie w Lasku Buloński stawiły się szpadzistki, a później wioślarze. W przypadku Igi Świątek obecność nie była tak oczywista, ale najlepsza tenisistka świata nie migała się od zwyczaju i w Domu Polskim zjawiła się w sobotę wieczorem. Czekały na nią tłumy, bo to jedna z niewielu okazji, by spotkać się tak znakomitym sportowcem. Były kwiaty, szampan, śpiewy i gratulacje, aż w końcu brązowa medalistka zabrała głos. - Nie spodziewałam się takiego przyjęcia i dziękuje bardzo, że wspieracie wszystkich naszych sportowców. To wspaniałe, że przez cały turniej byliście z nami przed telewizorami i i na trybunach. Pierwszy raz podczas igrzysk miałam takie wsparcie i to jest naprawdę piękne, było wspaniale - podkreślała. W pewnym momencie Świątek jednak przerwała przemówienie. - Zwróćmy uwagę na wielką klasę naszej mistrzyni. W takim momencie myśli o innych... Dziękujemy, że pokazujesz ludzką stronę bycia mistrzem. Dziękujemy, że jesteś dla nas inspiracją bez względu na płeć i sport możemy dawać ciebie jako przykład reagowania na sukcesy i drobne potknięcia - podsumował wystąpienie Świątek prowadzący spotkanie. Świątek zdobyła pierwszy medal olimpijski w historii polskiego tenisa. Długo szła jak burza, tracąc tylko jednego gema. W półfinale przegrała jednak z Chinką Qinwen Zheng i miała niespełna dobę, by przygotować się mentalnie do meczu o brązowy medal. Zagrała w nim z dużą pewnością siebie i pokonała Annę Schmiedlovą. Z Paryża Piotr Jawor