Przewrotny okazał się los przy okazji losowania drabinki Wimbledonu dla Jeleny Ostapenko. Łotyszka trafiła w pierwszej rundzie na Alję Tomljanović, z którą miała okazję rywalizować już na londyńskich kortach w 2021 roku. Wówczas pomiędzy zawodniczkami doszło do potężnej awantury, która naznaczyła w oczach dziennikarzy ich relacje. Australijka oskarżyła rywalkę o udawanie urazu, co miało ją wyprowadzić z równowagi. Tak się jednak nie stało, a Tomljanović sprawiła niespodziankę i odprawiła Łotyszkę z kwitkiem już w 1/16 finału. Media wspominały tamte wydarzenia, sugerując, że we wtorek Ostapenko stanie przed znakomitą szansą na "zrewanżowanie się" rywalce. Gigantyczna sensacja już na starcie Wimbledonu. To się nie zdarzyło od 30 lat Ostapenko rozbiła rywalkę. Łotyszka wzięła odwet na Australijce Zawodniczki na korcie pojawiły się w okolicach godziny 17:45. Niedługo później swój pierwszy bój w trakcie Wimbledonu z Sofią Kenin rozpoczęła Iga Świątek. 14. zawodniczka rankingu WTA zawiesiła wysoko poprzeczkę i nie pozwalała przeciwniczce rozwinąć skrzydeł. Już w czwartym gemie przełamała Tomljanović i wyszła na prowadzenie 4:1. Z serwisu uczyniła zabójczą broń - w samym pierwszym secie posłała aż siedem asów, podczas gdy przy nazwisku Alji Tomljanović w tej statystyce widniało "0". Po błyskawicznej partii Łotyszka triumfowała 6:1 i wysłała wyraźny sygnał dla 31-latki - "zamierzam cię zmiażdżyć". Ostapenko dominowała niemal w każdym aspekcie, a kibice mogli odpowiedzieć sobie na pytanie, skąd różnica w rankingu wynosząca aż 122 pozycje. W grę mistrzyni z Linz w drugim secie wkradło się lekkie rozprężenie. Przewaga nad Tomljanović wciąż była wyraźna, jednak w kilku newralgicznych momentach, kiedy mogła "dobić rywalkę", nie zrobiła tego. Udało jej się zdobyć przełamanie w trzecim gemie, a wkrótce dopisała do swojego konta kolejne dwa. Prowadząc 5:1 mogła pozwolić sobie na odważniejsze zagrania, które tego dnia kończyły się kolejnymi punktami. Niemal doprowadziła do dramatu Świątek, teraz się raduje. Królowa wróciła Ostapenko podawała na zwycięstwo i choć rywalka doprowadziła do stanu 30:30, zabrakło jej animuszu, żeby przełamać świetnie dysponowaną Łotyszkę. Ta wykorzystała już pierwszą piłkę meczową i zamknęła mecz w 69 minut. Triumf 6:1, 6:2 dobitnie ukazywał różnicę klas pomiędzy zawodniczkami na korcie Wimbledonu. *** Transmisje z Wimbledonu dostępne wyłącznie na sportowych antenach Polsatu, w streamingu internetowym na platformie Polsat Box Go oraz na stronie polsatsport.pl. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju oraz relacje tekstowe ze spotkań z udziałem reprezentantów Polski można śledzić na stronie Interii za pośrednictwem specjalnej zakładki.