Iga Świątek w swej karierze wygrała już cztery turnieje Wielkiego Szlema. Trzykrotnie triumfowała w Rolandzie Garrosie (2020, 2022 i 2023) i raz w US Open (2022). Arynie Sabalence ta sztuka udała się tylko dwukrotnie. Białorusinka okazywała się najlepsza w 2023 i 2024 roku w Australian Open. Mimo to 26-latka zawsze liczy się w grze o końcowe zwycięstwo. Dobitnie świadczy o tym liczba wygranych zawodach wielkoszlemowych od 2020 roku. W tej statystyce Sablenka jako jedyna pod tym względem jest w stanie dorównywać Świątek. Sabalenka goni Świątek. Ta statystyka pokazuje ich niesamowity poziom Branżowe konto Opta Ace, które dostarcza statystyki ze świata tenisa, wyliczyło, że wygrana Aryny Sabalenki z Mayouką Uchijimą było jej 60. zwycięstwem na turnieju Wielkiego Szlema od 2020 roku. Tym samym Białorusinka jako druga tenisistka w stawce przekroczyła barierę 60. triumfów w tym czasie. Pierwszą zawodniczką, która tego dokonała, była rzecz jasna Iga Świątek. Polka w tym czasie odniosła 67 wygranych, zatem ma całkiem sporą przewagę nad swoją najgroźniejszą przeciwniczką. Co ciekawe, obie tenisistki tylko raz zagrały przeciwko sobie w turnieju Wielkiego Szlema, ale wynika to z rozstawienia ich po przeciwnych stronach drabinki. To tego wyjątkowego pojedynku doszło w finale US Open 2022, który wygrała Świątek. Raszynianka pokonała rywalkę 3:6, 6:1, 6:4 i sięgnęła po swój pierwszy i jak dotąd jedyny poza Rolandem Garrosem puchar wielkoszlemowy. Poza tym Świątek i Sabalenka w sumie zmierzyły się 11 razy, a bilans jest zdecydowanie po stronie Polki, bowiem okazywała się lepsza w ośmiu pojedynkach. Świątek kontra Sabalenka w finale Rolanda Garrosa? Obie tenisistki są coraz bliżej Jak na razie zarówno Iga Świątek, jak i Aryna Sabalenka wygrały swoje mecze i awansował do III rundy Rolanda Garrosa. To oznacza, że wciąż istnieje szansa na drugi wielkoszlemowy pojedynek najlepszych zawodniczek rankingu WTA. Świątek w I rundzie rozbiła Leolię Jeanjean 6:1, 6:2, a w kolejnej stoczyła jedną z największych bitew w swojej karierze. Polka zmierzyła się z Naomi Osaką i już była bliska pożegnania się z paryskim turniejem. Mimo że przegrywała w III secie już 2:5 i musiała bronić piłkę meczową, to udało jej się odwrócić losy spotkania i ostatecznie odnieść spektakularny triumf. Niewykluczone, że był to najbardziej spektakularny come back raszynianki w historii. Jej kolejną przeciwniczką będzie 42. w rankingu WTA Marie Bouzkova. Sabalence idzie jak na razie bardzo gładko. W I rundzie 26-latka pokonała Erikę Andriejewą 6:1, 6:2, a w II bez trudu uporała się ze wspomnianą Japonką 6:2, 6:2. W III rundzie los znów sprawił, iż Białorusinka zmierzy się ze swoją przyjaciółką, czyli Paulą Badosą. Ich ostatni pojedynek skończył się bardzo pechowo dla Hiszpankii, ale wydaje się, że udało już jej się powrócić do formy i kibiców z pewnością czeka pasjonujące spotkanie. Świątek i Sabalenka mogą spotkać się dopiero w finale i dla wielu fanów z pewnością jest to najmocniejsze zestawienie, do którego może dojść. Obie zawodniczki są coraz bliżej tego celu i zdaje się, iż powinny przebrnąć przez kolejną rundę, choć trzeba przyznać, że dopiero na korcie przekonamy się, jak dużo pod względem fizycznym kosztował Polkę dreszcowiec z Osaką. W piątek na korcie zobaczymy tylko Igę Świątek. Jej mecz z Marie Bouzkovą zaplanowano około godziny 15:30. Transmisję z tego spotkania będzie można oglądać w Eurosporcie 1. Zapraszamy również do śledzenia relacji tekstowej na stronie Interii Sport.