Spore oczekiwania i jeszcze większa presja ciąży na Idze Świątek w związku z rozgrywkami w Dosze. Polka wygrywała w trzech ostatnich edycjach turnieju z rzędu, zapisując się w historii. O czwarty triumf będzie jednak piekielnie trudno, a jego waga postrzegana jest za dużo większą, aniżeli przed rokiem. Wszystko ze względu na sytuację w rankingu WTA. Świątek przed wielkim wyzwaniem w Dosze. Pogoń za Sabalenką trwa W najnowszym zestawieniu nie doszło do zmiany na szczycie. Świątek wciąż traci do Sabalenki równo 186 punktów, ale zmieni się to po zakończeniu zmagań w Dosze. Niestety raszynianka na pewno nie wyprzedzi tenisistki z Mińska, a do tego jeszcze straci. Wszystko przez to, że jako triumfatorka będzie broniła 1000 punktów rankingowych, wywalczonych przed rokiem. Wówczas Białorusinka odpuściła rozgrywki, dzięki czemu każde jej zwycięstwo pozwoli na powiększenie rankingowego dorobku. Już sam udział oznacza dodatkowe "oczka". Świątek do rywalizacji w Dosze przystępuje od meczu z Marią Sakkari, który zaplanowano na poniedziałek 10 lutego, nie przed godziną 15:00. Dzień później na kort wyjdzie Sabalenka, której rywalką będzie Jekaterina Aleksandrowa. Rosjanka rozpoczęła turniej z "wysokiego C", pokonując w dwóch setach Emmę Raducanu. Sabalenka podjęła ostateczną decyzję. Kluczowe wieści dla Igi Świątek Jeszcze zanim Iga Świątek wyszła na kort, nadszedł komunikat ze strony organizatorów, tyle że rozgrywek Porsche Tennis Grand Prix. Poinformowali oni z dumą, że pierwsze gwiazdy potwierdziły już swój udział w rozgrywkach w Stuttgarcie. W tym gronie poza Igą Świątek i Jasmine Paolini znalazła się właśnie Aryna Sabalenka. Godziny do meczu, a tu Iga Świątek ogłasza. I stawia sprawę jasno. WTA wprost ws. Polki W ubiegłym sezonie na mączce w Stuttgarcie lepiej poradziła sobie Świątek. Nie dane jej jednak było wznieść do góry trofeum. Polka przegrała w półfinale z późniejszą triumfatorką - Jeleną Rybakiną. Sabalenka odpadła rundę wcześniej. W ćwierćfinale turnieju rangi WTA 500 musiała uznać wyższość Markety Vondrousovej. "Mączka" to "królewstwo" Świątek. Aż czterokrotnie triumfowała ona w rozgrywanym na tym rodzaju kortu Roland Garros. Nie jest tajemnicą, że czuje się na nich dużo lepiej od liderki rankingu WTA. Świątek czeka na mecz, a tu komunikat z jej sztabu. Nie było wyjścia, jest zmiana