Świątek czekała na rywalkę, a tu pogrom na starcie u Gauff. Koniec gry po 86 minutach
Iga Świątek zagwarantowała polskiej reprezentacji awans do wielkiego finału United Cup po tym, jak pokonała Jelenę Rybakinę. W związku z tym raszynianka mogła już spokojnie się regenerować i oczekiwać na to, z kim przyjdzie jej powalczyć o triumf w decydującym starciu o trofeum. Po pierwszym meczu w rywalizacji USA - Czechy, bliższa jest potyczka z Coco Gauff. Amerykanka przez większą część spotkania była lepszą zawodniczką i pokonała Karolinę Muchovą 6:1, 6:4.
Organizatorzy United Cup zaplanowali półfinały na ten sam dzień. Po tym, jak Polacy pokonali drużynę z Kazachstanu 3-0, nasi reprezentanci mogli oczekiwać na to, co wydarzy się w drugim starciu o miejsce w decydującym pojedynku o trofeum. O godz. 7:30 czasu polskiego na kort w Sydney wyszły ekipy z USA i Czech. Zapowiadała się ciekawa rywalizacja o to, kto zagra przeciwko Idze Świątek i Hubertowi Hurkaczowi w niedzielnym finale.
Na początku zobaczyliśmy batalię pomiędzy Coco Gauff i Karoliną Muchovą. Tenisistka z Ołomuńca zaimponowała tym, jak zaprezentowała się w piątkowym starciu przeciwko Jasmine Paolini. Obroniła 10/10 break pointów i triumfowała 6:2, 6:2. Dzięki temu polepszyła swój bilans w potyczkach z Włoszką do stanu 5-0. Problem polegał jednak na tym, że w półfinale trafiła na przeciwniczkę, gdzie sytuacja była niemal dokładnie odwrotna. To Amerykanka wygrała trzykrotnie, ani razu nie przegrywając z Czeszką.
Gauff z Muchovą, jak Czeszka z Paolini. Bezpośredni bilans wiele sugerował
Pierwsze akcje zapowiadały nam wyrównaną rywalizację. Muchova prowadziła 30-15 przy podaniu Gauff, ale ostatecznie to mistrzyni WTA Finals otworzyła mecz od wygranego gema. W kolejnych minutach dominacja Coco na korcie zaczęła się robić niepodważalna. Karolina zupełnie nie miała pomysłu na to, jak przeciwstawić się dobrze grającej rywalce. Doszło do tego, że 20-latka miała w sumie dwie piłki setowe na 6:0. Ostatecznie partia potrwała jednak dłużej. Muchova wygrała długiego gema i zapisała w końcu "oczko" na swoim koncie. Potem dostała dwie okazje na drugie, a nie wykorzystała żadnej z nich. W związku z tym to Gauff cieszyła się z triumfu 6:1 premierowej odsłonie pojedynku.
Początek drugiego seta nie zwiastował nam zmiany obrotu spraw, gdyż szybko zrobiło się 2:0 dla Coco. Sytuacja Karoliny robiła się coraz trudniejsza. W kolejnych gemach Czeszka zaczepiła się jednak na grę, a w szóstym rozdaniu pachniało odrobienie strat. Starsza z tenisistek wypracowała sobie w sumie aż cztery break pointy, ale żadnego z nich nie wykorzystała. Tym razem to ona miała problem z przełamaniem przeciwniczki, tak jak wczoraj Paolini. Mimo sporych problemów, Gauff powróciła do dwugemowej przewagi.
Wydawało się, że chwilę później sytuacja ulegnie powtórce. Pojawiały się okazje dla Muchovej na przełamanie, ale gdy trzeba było postawić przysłowiową "kropkę nad i", to Czeszka popełniała momentami niewytłumaczalne błędy. W końcu dopięła jednak swego. Wykorzystała pierwszego break pointa dopiero za dziewiątą okazją w całym meczu i wyrównała na 4:4.
Karolina nie poszła jednak za ciosem. To, co odrobiła, po chwili straciła. Tym razem Amerykanka nie dała już sobie zabrać prowadzenia z rąk. Utrzymała swoje podanie i wygrała cały mecz 6:1, 6:4, kończąc go po 86 minutach. Dzięki temu wyprowadziła reprezentację USA na prowadzenie 1-0. Jeśli Taylor Fritz pokona Tomasa Machaca, wówczas stanie się jasne, że to Amerykanie zagrają w finale z Polakami. W przeciwnym razie o awansie zdecyduje mikst. Niedzielny finał rozpocznie się o godz. 7:30 czasu polskiego. Transmisja z tego wydarzenia będzie dostępna także na głównej antenie Polsatu.