23 sierpnia przyniósł naprawdę smutną wiadomość ze świata tenisa - w wieku zaledwie 59 lat zmarł Peter Lundgren, słynny trener tenisowy, a wcześniej również i osiągający na korcie sukcesy zawodnik. O sprawie poinformowała m.in. szwedzka telewizja SVT Sport powołując się na rodzinę szkoleniowca. "Spoczywaj w pokoju, tato. Niestety, jeden z tych najlepszych odszedł od nas zdecydowanie za wcześnie. Trener, zawodnik, przyjaciel i ojciec. Inspiracja i pomocna dłoń dla wielu, zarówno na korcie, jak i poza nim. Twój wpływ i wspomnienia o tobie będą zawsze żywe" - napisał w mediach społecznościowych syn Petera Lundgrena, Lukas. Warto nadmienić, że niespełna rok temu Lundgren miał poważne kłopoty zdrowotne - doznał on kontuzji kostki, a następnie doszło u niego do infekcji, której efektem była konieczność amputowania lewej stopy. Nie można jednak stwierdzić, czy miało to jakikolwiek związek z jego odejściem - rodzina nie podała przyczyny śmierci. Ogłasza ws. Igi Świątek tuż przed US Open. "Moment niepokoju". Jasny apel do Polki Peter Lundgren nie żyje. Odeszła znacząca postać tenisa Peter Lundgren urodził się 29 stycznia 1965 roku w Kramfors, a swoją profesjonalną karierę tenisową rozpoczął w roku 1983. W jej trakcie wygrał łącznie sześć turniejów (trzy indywidualnie i trzy w deblu), a w rankingu ATP gry pojedynczej zawędrował najwyżej na 25. lokatę. Później zajął się trenowaniem - stał się m.in. szkoleniowcem Rogera Federera, z którym współpracował w latach 2000-2003. To właśnie ze Szwedem Federer wywalczył swój pierwszy wielkoszlemowy tytuł - było to na kortach Wimbledonu. Ponadto Lundgren miał w swoim dorobku również kooperacje chociażby z Marcelo Riosem, Maratem Safinem, czy Danielą Hantuchovą. Można śmiało powiedzieć, że wraz z nim żegnamy kawałek wielkiej historii sportu...