94. minuta finału US Open, ostatnia piłka, wygrany gem i set 7:5, a Aryna Sabalenka padła na kort. Białorusince wystarczyły w Nowym Jorku dwa sety, żeby rozprawić się ze świetnie dysponowaną Jessiką Pegulą. Amerykanka postawiła wiceliderce rankingu WTA trudne warunki, ale ostatecznie przegrała 5:7, 5:7. Mimo wszystko mogła być dumna ze swojego występu w US Open. - Żałuję, że Aryna nie dała mi wygrać chociaż jednego seta w finale. Rywalizowałyśmy niedawno w Cincinnati, a w US Open potwierdziła, że jest jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą na świecie zawodniczką na kortach twardych. Aryna gra niezwykle mocno, niemal wyrywa rakietę z dłoni - zdradziła Amerykanka. Wygrała US Open i zrobiła show. Sabalenka zaszalała na sesji. Aż trudno oderwać wzrok US Open 2024. Triumf w Nowym Jorku to nie wszystko. Aryna Sabalenka zapisała się w historii Sabalenka podczas US Open była wręcz w życiowej formie. Dość powiedzieć, że zawstydziła nawet tenisistów walczących w Nowym Jorku pod względem siły swoich forhendów. Wyliczono, że to właśnie po jednym z zagrań Białorusinki piłka osiągnęła największą szybkość. 26-latka zapisała się w trakcie US Open w historii, sięgając nie tylko po trofeum, ale także wiele rekordów. W białoruskich mediach szaleństwo po triumfie Sabalenki. Ogłaszają wprost o Świątek Serwis OptaAce przekazał, że Sabalenka wspięła się na szczyt rankingu US Open pod względem ilości zagrań kończących. Wykonała ich aż 476. Wyprzedziła tym samym Jasmine Paolini, Qinwen Zheng i Igę Świątek. Ponadto Białorusinka została piątą tenisistką w erze "Open", która sięgnęła po dwa tytuły wielkoszlemowe w jednym sezonie. Wcześniej dokonały tego Steffi Graf, Monica Seles, Martina Hingis i Angelique Kerber. 26-latka odniosła też aż 18 zwycięstw w wielkoszlemowych turniejach w tym roku, wyrównując osiągnięcie Jasmine Paolini. Ostatni raz udało się to Serenie Williams w sezonie 2015/16.