Jeśli coś nie idzie po naszej myśli, zazwyczaj pech trzyma się również na innych polach. W tym stereotypowym zdaniu jest jednak sporo prawdy. Przekonała się o tym pewna rumuńska tenisistka, która na kortach zdecydowanie nie ma ostatnio dobrej passy. Andreea Prisacariu na początku tygodnia przegrała spotkanie w ramach Tirkey ITF 10A w Antalyi. Lepsza okazała się Akvile Parazinskaite z Litwy. Rumunka po nieudanym występie miała zamiar wrócić do domu. Okazało się jednak, że lot ze Stambułu do Bukaresztu również nie należał do szczęśliwych. Kiepska forma w parze z pechem? "Mój lot ze Stambułu do Bukaresztu był całkiem niezły. Wylecieliśmy i po 20 minutach zawróciliśmy do Stambułu, bo zgasł jeden z silników. Dosłownie zamarł. Chyba tak się dzieje, gdy źle gram w turniejach. Nawet nie zdarzają mi się dobre loty" - napisała na swoim Twitterze sportsmenka. Mimo wszystko trzeba przyznać, że tenisistki wciąż trzyma się dobry humor. W końcu lot zakończył się bezpiecznie. Sportsmenka bardzo lubi udzielać się w mediach społecznościowych. Prisacariu często publikuje odważne zdjęcia, które z pewnością wpływają na jej zasięgi. Czytaj też: Świątek - Halep w półfinale w nocy! O której i gdzie oglądać transmisję?