- Łukasz lubi trawę, świetnie się na niej czuje, co udowodnił przed rokiem dochodząc tu do ćwierćfinału. Tym razem również bardzo solidnie się przygotowywaliśmy do tego turnieju i wierzę, że to przyniesie właściwe skutki. Oczywiście w tenisie musi zgrać się w jednym momencie wiele czynników, nawet w trakcie meczu może się zadziać wiele rzeczy, ale widząc jak Łukasz grał w pierwszej rundzie zarówno w singlu, jak i w deblu, powinien sobie poradzić - powiedział INTERIA.PL Stoces. - Lajović jest niebezpiecznym zawodnikiem, właściwie można go nazwać młodą strzelbą. Dobrze wypadł w ostatnim Roland Garros, gdzie był w czwartej rundzie, ale uważam, że jego gra z tyłu kortu na trawie słabiej się sprawdza, niż ofensywny styl Łukasza. Ważne będzie, żeby Kubot grał konsekwentnie swój tenis, czyli mieszał tempo i atakował, bo w ten sposób nie pozwoli rywalowi złapać właściwego rytmu - dodał. W poprzedniej edycji londyńskiej imprezy Kubot osiągnął pierwszy w karierze ćwierćfinał w jednym z czterech najważniejszych turniejów w sezonie. W styczniu tego roku odniósł największe zwycięstwo, wygrywając w deblu ze Szwedem Robertem Lindstedtem wielkoszlemowy Australian Open. - Nie mamy tu żadnych wielkich założeń i planów, bo Londyn potrafi zaskakiwać zmienną pogodą. Często tu wieje, pada deszcz, choć w tym roku mamy lato, na razie przynajmniej. Na pewno Wimbledon jest priorytetowym startem w tym roku dla nas, ale myślimy tylko o kolejnym meczu i zobaczymy co będzie. Nie myślimy też o tym, że Łukasz broni dużo punktów z ubiegłego roku. Nawet jak je straci, to powinien szybko odzyskać, bo ostatnio gra naprawdę dobrze i mocno wierzy w siebie - uważa Stoces. Kubot spotka się z Lajoviciem w czwartek o godzinie 12.30 na otwarcie rywalizacji na korcie numer osiem. Natomiast dopiero w trzecim pojedynku na korcie numer dwa wystąpi Jerzy Janowicz. Rywalem rozstawionego z numerem 15. łodzianina, ubiegłorocznego półfinalisty tej imprezy będzie były lider rankingu ATP World Tour - Australijczyk Lleyton Hewitt. - Cóż mogę powiedzieć? Nie zazdroszczę Jerzemu tego rywala, bo Lleyton to jeden z najlepiej returnujących tenisistów na świecie. Mimo wielu lat wciąż gra świetnie i jest groźny. To będzie cięższy mecz, niż u Łukasza. Nie ma dwóch zdań, że Janowicz będzie musiał bardzo dobrze serwować i grać bardzo agresywnie od pierwszej do ostatniej piłki - powiedział INTERIA.PL Stoces. - To chyba jedyna taktyka, jaką można zastosować przeciwko Hewittowi, bo on potrafi wywierać presję na rywalach przez cały mecz. Ważne dla Jerzego będzie też utrzymanie koncentracji na tym samym poziomie, bo jeśli choć na chwilę się zdekoncentruje, to Lleyton to natychmiast wykorzysta. Chłodna głowa i konsekwencja będzie konieczna w grze Janowicza, ale ma duże szanse, bo lubi grać z takimi walecznymi zawodnikami jak Hewitt - dodał. Czeski trener konsekwentnie namawia Kubota do jak najczęstszych ataków i kończenia wymian przy wypadami do siatki, a trawa sprzyja taktyce serwis-wolej. Od 2015 roku część sezonu gry na tej nawierzchni zostanie wydłużona z pięciu do sześciu tygodni w skutek zwiększenia do trzech tygodni przerwy między Roland Garros i Wimbledonem. - Cieszę się z tych zmian, bo więcej turniejów na trawie to więcej możliwości dla Łukasza, czy nawet Janowicza. Obydwaj dobrze się czują na trawie i na niej osiągają najlepsze wyniki. Poza tym ja zawsze lubiłem agresywny tenis, który jest bardziej dynamiczny i o wiele ciekawszy, niż długie przebijanie piłki z końca kortu - podkreślił Stoces. W czwartek w grze podwójnej wystąpi dwójka Polaków. Mariusz Fyrstenberg i Amerykanin Rajeev Ram spotkają się z deblem numer pięć w drabince - Czechem Radkiem Stepankiem i Leanderem Paesem z Indii, a Katarzyna Piter w parze z Austriaczką Yvonne Meusburger z Amerykankami Liezel Huber i Lisą Raymond (15.). Natomiast pierwszy mecz w mikście rozegra Tomasz Bednarek razem z Amerykanką Vanią King, prowadzoną przez polskiego trenera Macieja Synówkę. Ich rywalami będą Divij Sharan z Indii i Japończyk Shuko Aoyama. Z Londynu Tomasz Dobiecki