W piątek odbyły się dwa mecze półfinałowe turnieju pań w Strasbourgu. W pierwszym z nich Anna Blinkowa okazała się lepsza od Lauren Davis (6:2, 6:2). Spotkanie potrwało zaledwie godzinę i 15 minut. Różnicą pomiędzy setami był fakt, że w pierwszym Rosjanka wygrała z podwójną przewagą przełamania, a w drugim - z potrójną. Davis zdobyła tylko 55 procent punktów po pierwszym podaniu. Prowadziła w zasadzie tylko na początku obu partii, ale wynikało to wyłącznie z kolejności serwowania. Swoje zadanie wykonała także Elina Switolina Miała pewne problemy Clarą Burel, musiała gonić wynik, ale ostatecznie wygrała 4:6, 7:5, 6:3 w dwie godziny i 23 minuty. W drugim secie przegrywała już 4:1 i wydawało się, że spisze ten mecz na straty. Nic bardziej mylnego - wygrała kolejne cztery gemy i serwowała po wyrównanie stanu rywalizacji. Wtedy jeszcze raz się "potknęła", ale Francuzka przyszła "z pomocą" i straciła serwis na 5:7. Iga Świątek prosto z mostu o Sabalence i Rybakinie. Wyznała, jak jest naprawdę Blinkowa kontra Monfils w finale w Strasbourgu O końcowym wyniku musiała więc przesądzić trzecia odsłona rywalizacji. Burel już na samym jej początku dała się przełamać i przegrywała 0:2 i 1:3. Switolina straciła jednak przewagę przełamania i za chwilę zrobiło się 3:3. Wtedy jednak reprezentantka gospodarzy zawiodła i przegrała trzy gemy z rzędu, w tym dwa po własnym podaniu i pożegnała się z turniejem. Przypomnijmy, że w marcu tego roku Ukrainka wróciła po dwunastomiesięcznym urlopie macierzyńskim. Urodziła córkę Nicolę i teraz skupia się na powrocie do wielkiej formy. W sobotę może sięgnąć po bardzo ważny z jej perspektywy tytuł. Na jej przeszkodzie stanie wspomniana Blinkowa. Turniejowa jedynka poza burtą. Polski tenisista szaleje po... maturze