Będzie to powtórka ubiegłorocznego finału tej imprezy, wówczas lepszy okazał się Federer. W pierwszym z zaplanowanych na czwartkowe popołudnie półfinałów Federer pokonał 7:6 (7-5), 6:4, 7:6 (7-5) Gillesa Mullera, który jako pierwszy reprezentant Luksemburga dotarł tak daleko w Wielkim Szlemie. Muller, sklasyfikowany obecnie na 130., miejscu na świecie, w Nowym Jorku przeszedł eliminacje i później wygrał cztery mecze w turnieju głównym. Wcześniej w żadnej z czterech najważniejszych imprez w sezonie nie pokonał trzeciej rundy. "Dzisiejszy mecz nie należał do łatwych, bo oprócz piekącego słońca i silnego wiatru, musiałem się przeciwstawić jego mocnemu serwisowi. Jednak jestem zadowolony z e swojej gry, bo nie dałem mu zbyt wiele szans na rozwinięcie skrzydeł" - powiedział Federer, który 18 sierpnia stracił prowadzenie w rankingu ATP "Entry System". Szwajcar spędził 237 tygodni na fotelu lidera, odkąd zajął go w lutym 2004 roku. Wyprzedził go Hiszpan Rafael Nadal, który był numerem dwa przez 159 tygodni. Federer, który zmierza po piąty z rzędu tytuł w US Open jest niepokonany w tej imprezie od 32 spotkań. Poza tym w swoim 18. kolejnym występie w Wielkim Szlemie osiągnął półfinał, co jest rekordowym wynikiem. Jeśli triumfuje w Nowym Jorku, odnotuje 13. zwycięstwo wielkoszlemowe i będzie mu brakować już tylko jednej wygranej do rekordu Amerykanina Pete'a Samprasa. Czeka go jednak trudne zadanie, bowiem mimo korzystnego bilansu meczów z Djokovicem (6:2), to w tym sezonie nie spisuje się najlepiej. Właśnie Serb przerwał w styczniu jego serię dziesięciu kolejnych występów w wielkoszlemowych finałach, po czym odniósł w Australian Open pierwsze zwycięstwo w Wielkim Szlemie. "Roger ma za sobą ciężki okres: w tym roku nie wygrał żadnego z turniejów wielkoszlemowych, poniósł bolesną porażkę z Nadalem w swoim ulubionym Wimbledonie, stracił fotel lidera, nie zdobył medalu na igrzyskach w singlu, a poza tym wciąż zdarzają mu się nieoczekiwane porażki ze słabszymi rywalami. Trudno przewidzieć, czy ta zła passa będzie dla niego balastem, czy też zmobilizuje do najlepszej gry, bo tylko dzięki niej może pokonać tu Djokovica" - powiedział kapitan reprezentacji USA w Pucharze Davisa, Patrick McEnroe, który w Nowym Jorku występował też jako trener Andy'ego Roddicka (nr 8.). Jego podopieczny, mimo żywiołowego dopingu amerykańskiej widowni, nie zdołał w czwartek sprawić niespodzianki i przegrał w drugim ćwierćfinale z Djokovicem 2:6, 3:6, 6:3, 6:7 (5-7). Przed tym meczem atmosfera była dość gęsta, bowiem Roddick zarzucił rywalowi publicznie, że w poprzednich meczach udawał niegroźne urazy, żeby zyskać w ten sposób trochę więcej czasu na odpoczynek, określając jego taktykę, jako "grę 16 kontuzji". "To nie jest miłe, gdy ktoś przed własną publicznością zarzuca przeciwnikowi symulowanie kontuzji. Cieszę się, że mieliśmy się okazję zmierzyć tu na korcie. Wygrałem, a pokonanie faworyta gospodarzy i widowni, to spore osiągnięcie. Tym bardziej, gdy ci wszyscy ludzie byli przeciwko mnie, uważając, że coś udaję" - powiedział Serb, ubiegłoroczny finalista. Jeśli nawet Federer upora się w półfinale z Djokovicem, to w niedzielę czeka go cięższe wyzwanie - może trafić na Hiszpana Rafaela Nadala, mistrza olimpijskiego z Pekinu. Tenisista z Majorki wygrał Roland Garros i Wimbledon, a teraz dość pewnie zmierza po trzecią w tym sezonie lewę Wielkiego Szlema. Wcześniej jednak Nadal, który dotychczas najdalej w US Open dotarł do ćwierćfinału (2006), musi się uporać w sobotę ze Szkotem Andym Murrayem, rozstawionym z numerem szóstym. Wyniki czwartkowych meczów 1/4 finału gry pojedynczej: Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Gilles Muller (Luksemburg) 7:6 (7-5), 6:4, 7:6 (7-5) Novak Djokovic (Serbia, 3) - Andy Roddick (USA, 8) 6:2, 6:3, 3:6, 7:6 (7-5) Pary 1/2 finału: Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Andy Murray (W.Brytania, 6) Roger Federer (Szwajcaria, 2) - Novak Djokovic (Serbia, 3)