W poniedziałkowym rankingu WTA Magdalena Fręch zajmuje bardzo dobre 25. miejsce. To jej najwyższa lokata w karierze, jeszcze siedem dni temu była 27. Dobra postawa w Wuhan (wygrana nad Hontamą, Navarro i Haddad Maią, odpadnięcie dopiero w ćwierćfinale przeciwko Sabalence) spowodowała, że łodzianka ma obecnie 2020 punktów w zestawieniu. W tym tygodniu miała rozegrać turniej rangi "250" w Osace. Po raz pierwszy przy jej nazwisku pojawiła się "jedynka" oznaczająca najwyższe rozstawienie. Nadeszły jednak smutne wieści o wycofaniu się naszej rodaczki z tej imprezy, najpewniej z powodu chęci regeneracji po trudach dwóch ostatnich turniejów. Eva Lys za Magdalenę Fręch w Osace. Polka wycofała się z turnieju WTA 250 Przypomnijmy, że dwa dni temu odbyło się losowanie, w którym Fręch trafiła stosunkowo trudną rywalkę - 58. rakietę świata Camilę Osorio, z którą dwukrotnie w tym roku już przegrała. Polkę w drabince głównej zastąpi jednak Niemka Eva Lys, więc to właśnie z nią zmierzy się Kolumbijka. W niedawnym wywiadzie udzielonym Andrzejowi Klembie trener tenisistki Andrzej Kobierski wspominał, że chcą zagwarantować sobie rozstawienie w przyszłorocznym Australian Open. Dlatego też zdecydowali się na start m.in. w Osace. Przypomnijmy, że według zasad panujących od 2001 roku rozstawienie w wielkoszlemowych imprezach otrzymują 32 zawodniczki (daje to pewność, że w dwóch pierwszych rundach nie trafi się na nikogo z TOP32). Fręch jest więc nad limitem, ale co oczywiste, chce budować swoją pozycję. Będzie to jednak robić w innych zawodach niż tych rozgrywanych w niespełna 3-milionowym japońskim mieście. Wycofanie się Fręch oznacza, że turniejową "jedynkę" przejmuje Leylah Fernandez, a kolejne miejsca pod tym względem zajmą Elise Mertens, Marie Bouzkova, Elina Awanesian, Wiktoria Tomowa, Diane Parry i Elisabetta Cocciaretto.