Już kilkanaście dni temu stało się jasne, że słynny, wielkoszlemowy turniej na kortach im. Rolanda Garrosa w Paryżu, nie zamyka się na sportowców z Rosji i Białorusi. Dyrektor Mauresmo ostrzega sympatyków Władimira Putina Końcem kwietnia Gilles Moretton, prezes Francuskiej Federacji Tenisowej, ostatecznie potwierdził, że zawodnicy z tych krajów mają zielone światło na udział w turnieju, który odbędzie się od 22 maja do 5 czerwca. Jednak biada tym Rosjanom i Białorusinom, którzy sądzą, że w świetle kamer będą mogli zamanifestować swoje poparcie dla zbrodniczego reżimu Władimira Putina i poprzeć okrucieństwo wojennych działań, jakie od 24 lutego z winy Federacji Rosyjskiej mają miejsce w Ukrainie. Dyrektor turnieju Amelie Mauresmo w czwartek na antenie radia France Inter ostrzegła przed możliwymi sankcjami w sytuacji, gdyby ktoś z zawodników jawnie poparł Putina. - To bardzo skomplikowana sprawa, prawdopodobnie nie ma sprawiedliwej decyzji. My trzymamy się linii tego, co wszystkie rządy europejskie - i inne rządy - zdecydowały w marcu, to znaczy zakazu dla reprezentacji narodowych Rosji i Białorusi, ale nie sportowców jako jednostek, byleby grali z zachowaniem ścisłej neutralności. Będziemy w tym bardzo drobiazgowi. Jeżeli któryś z nich będzie w mediach wypowiadał się pochlebnie na rzecz Putina, na pewno zostaną wobec niego nałożone sankcje - oznajmiła była tenisistka, zwyciężczyni dwóch turniejów Wielkiego Szlema w 2006 roku, czyli Australian Open i Wimbledonu.