Partner merytoryczny: Eleven Sports

Spięcie na Wimbledonie. Gwiazdor tylko czekał do końca meczu, a potem już się nie hamował

Taylor Fritz w drugiej rundzie zmagań na Wimbledonie pokonał reprezentanta Francji Arthura Rinderknecha. Zwycięstwo Amerykanina miała podwójne znaczenie, ponieważ rywal przed meczem zamieścił w mediach społecznościowych kilka mocnych słów pod jego adresem. O wszystkim dowiedział się 26-latek i po spotkaniu ruszył do przeciwnika z krótkim przekazem. Wszystko uchwyciły kamery. 

Gwiazdor nie zamierzał tak tego zostawić. Wymowne słowa do rywala po meczu
Gwiazdor nie zamierzał tak tego zostawić. Wymowne słowa do rywala po meczu / Daniel Kopatsch/ X @/TunedIntoTennis/Getty Images

Taylor Fritz wielkoszlemowy turniej na kortach trawiastych rozpoczął od zwycięskiego pojedynku z Christopherem O’Connellem. W kolejnej rundzie reprezentant Stanów Zjednoczonych ograł Arthura Rinderknecha. Francuz w przeddzień spotkania podgrzewał atmosferę i pozwolił sobie na uszczypliwości wobec gwiazdora. Wrócił wspomnianymi do wygranego pojedynku z Amerykaninem w ubiegłorocznym Roland Garrosie. 

"Atmosfera będzie spokojniejsza (niż na Rolandzie w 2023 r.) i będzie trochę mniej płakać. Nie mam nic przeciwko niemu, ale jeśli spodziewał się, że francuska publiczność będzie go całować między punktami, to się mylił" - wyznał Rinderknech.  

Słowa nie pozostały bez echa. Amerykanin początkowo nie odnosił się do tego komentarza Francuza, jednakże zaraz po wygranym meczu na Wimbledonie podszedł do rywala i wbił mu "szpileczkę". 

Zagrania dnia na kortach Wimbledonu (04.07.24) WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Dzieje się na Wimbledonie. Gwiazdor nie zamierzał gryźć się w język 

"Miłego lotu do domu" - tak za mecz "podziękował" Francuzowi Taylor Fritz. Później na konferencji prasowej reprezentant Stanów Zjednoczonych odniósł się do incydentu z przeciwnikiem. Zdradził, że choć początkowo nie był świadomy słów 28-latka, kibice szybko wkroczyli do akcji i "donieśli" mu na Rinderknecha.

Tak, zwykle nie jestem tego świadomy, ale trudno tego nie zauważyć, gdy ktoś robi wszystko, co w jego mocy, żeby rzucić w ciebie strzałą. Trudno było tego nie widzieć, bo wszyscy mnie oznaczali, upewniali się. Widziałem to. Gdy tylko to zobaczyłem, gra w zasadzie się skończyła

~ mówi stanowczo zawodnik. 

"Jestem bardzo spokojną osobą. Nie robię niczego, co mogłoby komukolwiek przeszkadzać, więc gdy ktoś to robi, nie akceptuję tego. To dało mi dodatkową siłę do zwycięstwa Kiedy spotkaliśmy się pod siatką, powiedziałem mu: 'Miłego lotu do domu'. Powiedziałem mu: 'Nie okazujesz mi szacunku przed meczem, a potem oczekujesz, że będzie miło" - dodał gracz.

Kolejnym rywalem Amerykanina na Wimbledonie jest Chilijczyk Alejandro Tabilo. Mecz panów w trzeciej rundzie zaplanowano w sobotę (6 lipca). 

Taylor Fritz/AFP
Taylor Fritz/AFP
Taylor Fritz po wygranej nad Arthurem Rinderknechem postanowił uciszyć francuską publikę/AFP
Taylor Fritz/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem