Mecz Marii Sakkari z Petrą Kvitovą wyłonił drugą półfinalistkę Indian Wells, która o przepustkę do wielkiego finału zagra z Aryną Sabalenką. I chociaż to Czeszka w pewnym momencie była blisko wygranej w meczu, to Sakkari odwróciła losy spotkania, wygrywając 2:1 (4:6, 7:5, 6:1). Wielki powrót Marii Sakkari Greczynka, szczególnie w dwóch pierwszych setach, miała spore problemy i wydawało się, że to Kvitova wyjdzie zwycięsko z tego starcia. Jednak w drugim secie, choć zdołała przełamać Greczynkę i wyjść na prowadzenie 3:1, nie była w stanie utrzymać swojej przewagi do końca i ostatecznie to Sakkari zagra w półfinale. Po meczu Greczynka nie ukrywała, że jest bardzo szczęśliwa z tego, jak przebiega turniej w Indian Wells. A powrót do gry w meczu z Kvitovą nazwała jednym z najlepszych w swoim życiu. - Powrót do gry przeciwko niej, teraz, gdy jest w takiej formie, gdy pokonała tak wiele dobry zawodniczek, to cholernie ważna wygrana. Czuje, że fakt, iż znalazłam drogę do zwycięstwa w tym meczu, to jeden z najlepszych powrotów w moim życiu - powiedziała Sakkari cytowana przez oficjalną stronę WTA. - Powtarzam sobie, że choć nie gram najlepszego tenisa, to mimo tego potrafią wygrywać z najlepszymi. Wiecie, moje losowanie było cholernie trudne. Nie chciałabym takiego w żadnym turnieju - dodała tenisistka. Kibice, słuchając jej wypowiedzi, żartowali w mediach społecznościowych, że Sakkari mówi prawe jak Brytyjka, nadużywając niektórych zwrotów, jak "cholernie dobra" ("Bloody good" - red.). To ponoć pokłosie współpracy z Tomem Hillem, od którego uczy się najwyraźniej nie tylko tenisa. Sakkari w półfinale zagra z Sabalenką, a w przypadku zwycięstwa awansuje do finału i tam o trofeum będzie mogła zagrać z Igą Świątek. Polka w ćwierćfinale zagra z Soraną Cirsteą i jest zdecydowaną faworytką tego starcia.