Nie jest żadną tajemnicą, że organizacja turniejów tenisowych z różnych stron spotyka się z wielką krytyką. Najwięcej cierpkich słów w ostatnich tygodniach z pewnością zebrała Women's Tennis Association, a więc popularne WTA. Odnosi się do działań, jakie podjęto w kontekście organizacji sezonu już po zakończeniu amerykańskiego wielkiego szlema, a więc US Open. Szok. Rywalka Igi Świątek zawieszona. Dwa razy wygrała Wielki Szlem To, co zrobiła federacja, jest kpiną ze zdrowia zawodniczek i czystą chęcią zarobienia. Gdy spojrzymy na tenisowy kalendarz najważniejszych turniejów, dowiemy się, że tenisistki czeka naprawdę trudna przeprawa. Już za kilka dni większość z nich zamelduje się w meksykańskiej Guadalajarze, gdzie zagrają w turnieju rangi 1000. Tydzień później rozpocznie się z kolei turniej w Pekinie, a więc w zupełnie innym miejscu świata. Wawrinka oburzony wyborem ITF! Potem czołowe zawodniczki wrócą do Meksyku na WTA Finals, a na końcu polecą na zmagania w BJK Cup w Sevilli. Wszystkie te podróże oznaczają około 50 tysięcy kilometrów przebytych w nieco ponad miesiąc. Swoje za uszami ma także ITF, a więc organizacja, która odpowiada za organizowanie międzynarodowych turniejów reprezentacyjnych, jak Puchar Daviesa. Kiedy Djoković skończy grać w tenisa? Trener Serba zszokował wszystkich. Można spaść z krzesła Aktualnie właśnie w Manchesterze odbywa się starcie między Szwajcarią i Francją. Wybór tego miejsca na rozegranie zmagań między tymi zespołami jest przynajmniej bardzo kontrowersyjny. Właściwie potwierdzeniem tego, jak duży błąd popełniło ITF wybierając Anglię zamiast Francji lub Szwajcarii, jest wpis, który zamieścił na swoim profilu na Twitterze. Szwajcar nie ukrywa swojej irytacji. Trybuny w Anglii są bowiem prawie puste, co nie powinno się zdarzyć.