Fręch awansowała do turnieju głównego w Miami, po udanych kwalifikacjach. W pierwszej rundzie spotkała się z notowaną tylko o siedem miejsc wyżej w rankingu WTA, Clarą Burel. Polka jest na 89. pozycji, a Francuzka na 82. Pomiędzy zawodniczkami widoczna była jednak duża różnica w poziomie gry. Burel lepiej serwowała. Fręch często ryzykowała w wymianach, a przez to często się myliła. Sporo gemów rozstrzygało się jednak na przewagi. Jednak to Burel najczęściej przechylała szalę na swoją korzyść. Potrafiła lepiej opanować nerwy w trudnych momentach. Zobacz też: Szok po decyzji Ashleigh Barty. Oto prawdziwe powody zakończenia kariery Francuzka bardzo dobrze rozpoczęła mecz, bo prowadziła 3:0. Polka doprowadziła do stanu 4:3, ale nie wykorzystała szansy na wyrównanie, bo drugi raz została przełamana i ostatecznie pierwszego seta przegrała 3:6. Fręch zaczęła grać lepiej, ale rywalka odparła atak Drugi set zaczął się podobnie do pierwszego. Polka przegrywała 0:2, a potem 1:3. Od tego momentu jej gra wyglądała coraz lepiej i w efekcie wygrała cztery gemy z rzędu, dwukrotnie przełamując rywalkę. Fręch miała szansę na skończenie seta i doprowadzenie do wyrównania, ale sama została drugi raz przełamana, a chwilę później ponownie. Czytaj również: Wielkie problemy Jakoba Ingebrigtsena. Norweg przeczuwał, co się dzieje Francuzka wyszła więc ze stanu 3:5, na 6:5. W 12. gemie wykorzystała drugą piłkę meczową i awansowała do drugiej rundy.