Andriej Rublow nie był wymieniany w gronie ścisłych faworytów do triumfu w Wimbledonie. Tych widziano raczej w osobach Novaka Djokovicia, Carlosa Alcaraza, czy Jannika Sinnera. Większe szanse od Rosjanina dawano także Hubertowi Hurkaczowi i Alexandrovi Zverevowi. I nie bez przyczyny. 26-latek miał za sobą serię gorszych turniejów. Do tego coraz częściej w kontekście jego osoby mówiło się o skandalach, aniżeli dokonaniach na korcie. Rublow wpadł w prawdziwy szał w trakcie spotkania 1/16 finału Roland Garros. Nie dość, że przegrał sensacyjnie z Matteo Arnaldim 6:7(6), 2:6, 4:6, to zachowywał się skandalicznie, za co został potężnie skrytykowany także w rodzimych mediach. Krzyczał w stronę trenera, sędzi, uderzał rakietą o udo i ciskał nią o kort, a do tego kopał jedną z ławek dla zawodników, na której siedział podczas przerw. Nie utrzymał emocji na wodzy, co zdarzyło mu się już nie pierwszy raz. Przerwany mecz Huberta Hurkacza, nagle wszystko się zmieniło. Cudowny powrót Polaka Miało być łatwe i szybkie zwycięstwo. Francisco Comesana postawił się Rublowowi Kibice liczyli, że podczas Wimbledonu postara się zetrzeć złe wrażenie pozostawione po sobie w trakcie ostatniego wielkoszlemowego turnieju. Już na starcie pojawiły się jednak nieoczekiwane problemy. Francisco Comesana, z którym przyszło rywalizować Rosjaninowi w trakcie 1. rundy turnieju na kortach trawiastych, postawił bardzo twarde warunki. Argentyńczyk posyłał asa za asem, na co odpowiedzi nie miał Rublow. Choć tenisistów w rankingu dzieli aż 116 miejsc, ta różnica na korcie zatarła się niemal całkowicie. W piątym gemie Comesana przełamał Rublowa i wyszedł na prowadzenie 3:2. Przy swoim podaniu był niemal bezbłędny i choć w dziesiątym gemie potrzebował do "skończenia" przeciwnika aż czterech piłek setowych, to doprowadził do upragnionego prowadzenia 1-0. Wyraźnie podrażniło to ambitnego Rosjanina, który rozpoczął drugą odsłonę od mocnego uderzenia. Kolejna huśtawka nastrojów Rublowa. Rosjanin nie mógł opanować nerwów Triumfator rozgrywek Madrid Mutua Open wyszedł na kort niezwykle zmotywowany i przełamał rywala już przy pierwszej możliwej okazji. Pozwoliło mu to wyjść na prowadzenie 3:0. Później doszło jednak do kolejnego załamania w jego grze, a Argentyńczyk doprowadził do stanu 5:5. Zrobiło się nerwowo, ale tym razem Rublowowi udało się wyjść z opresji. Wygrał dwa kolejne gemy i seta 7:5. Gigantyczna sensacja już na starcie Wimbledonu. To się nie zdarzyło od 30 lat W trzecim secie 6. zawodnikowi rankingu ATP udało się wyeliminować część błędów, ale widać było, że niekiedy emocje znów biorą górę. Przy stanie 3:1 dla Comesany po kompletnie nieudanym zagraniu Rosjanin znów wpadł w szał i zaczął zaciekle uderzać rakietą o kolano. Wywołało to burzliwą reakcję ze strony publiczności. Wybuchamy rywala nie przejmował się Comesana. 23-latek robił swoje - wygrał 6:2 i do szczęścia brakowało mu już tylko jednego seta. Sensacyjna porażka Rublowa to "triumf" Hurkacza. Co za widok w rankingu ATP Race Rublow został postawiony pod ścianą przez będącego aż 116 pozycji niżej w rankingu Comesanę. Obaj tenisiści w piątym secie grali niezwykle uważnie. Zdawali sobie sprawę, że jedno przegrane podanie może przesądzić o porażce. O losach czwartego seta zdecydował tie-break, w którym szczęście było po stronie Argentyńczyka. Comesana wygrał 6:4, 5:7, 6:2, 7:6(5) i awansował do drugiej rundy kosztem 6. tenisisty świata. Porażka Rublowa to kapitalna wiadomość dla Huberta Hurkacza. W rankingu ATP Race Polak przeskoczył tym samym Rosjanina i na pewno przeskoczy go w zestawieniu po zakończeniu Wimbledonu. *** Transmisje z Wimbledonu dostępne wyłącznie na sportowych antenach Polsatu, w streamingu internetowym na platformie Polsat Box Go oraz na stronie polsatsport.pl. Najważniejsze informacje dotyczące turnieju oraz relacje tekstowe ze spotkań z udziałem reprezentantów Polski można śledzić na stronie Interii za pośrednictwem specjalnej zakładki.