Przełom lipca i sierpnia otwiera nam nowy etap w tenisowym sezonie, tzw. amerykański swing. Już w trakcie igrzysk rozegrano turnieje rangi "500" w Waszyngtonie, a teraz najlepsze zawodniczki rozpoczynają serie dwóch tysięczników z rzędu. Zanim udadzą się do Cincinnati, najpierw odbywa się rywalizacja w Toronto. W Kanadzie nie zobaczymy Igi Świątek, która postanowiła odpocząć po olimpijskich zmaganiach, ale nie brakuje polskich akcentów za sprawą Magdy Linette czy Magdaleny Fręch. Ta druga wystąpiła już w pierwszym wtorkowym meczu na korcie numer 1, a jej rywalką okazała się niemal sąsiadka z rankingu - Anastazja Potapowa. Rosjanka plasuje się bowiem na 44. miejscu, nasza zawodniczka zaś o 6 pozycji niżej. 23-letnia przeciwniczka łodzianki nie ma najlepszych wspomnień z ostatniej potyczki z reprezentantkami Polski. W czwartej rundzie tegorocznego Roland Garros przegrała bowiem z Igą Świątek 0:6, 0:6, a cały pojedynek potrwał zaledwie 40 minut. W starciu z Fręch młoda Rosjanka znajdowała się w roli faworytki. My mieliśmy jednak nadzieję, że ostatni udany występ Magdaleny w turnieju rangi WTA doda jej pozytywnej energii na kolejne starty. Przypomnijmy, że 26-latka dotarła do historycznego meczu o tytuł WTA 250 w Pradze, gdzie uległa Magdzie Linette. Dla zawodniczki KS Górnik Bytom był to pierwszy finał w zmaganiach tak wysokiej rangi. Trzysetowy mecz Magdaleny Fręch. Polka doprowadzała rywalkę do frustracji Mecz o awans do drugiej rundy WTA 1000 w Toronto rozpoczął się z 40-minutowym opóźnieniem spowodowanym drobnymi opadami deszczu. Gdy już obie zakończyły rozgrzewkę, start batalii przebiegał po myśli Potapowej. Gdy tylko trafiała, Polka nie miała zbyt wiele do powiedzenia. Młodsza z zawodniczek wyszła na 2:0, ale niespodziewanie po chwili Fręch odrobiła stratę. Przy trzecim break poincie zagrała świetny return, który spowodował wyrównanie stanu rywalizacji na 2:2. Magdalena nie nacieszyła się jednak tym faktem zbyt długo. Nie minęło kilka minut i rywalka znów była na prowadzeniu. W szóstym gemie łodzianka mogła doprowadzić do wyniku 3:3, ale nie wykorzystała żadnej z pięciu szans na przełamanie. Później zrobiło się już 5:2 i Anastazja serwowała po zwycięstwo w premierowym secie. Wtedy to reprezentantka Polski rozpoczęła pogoń. Najpierw wyszła ze stanu 15-30 i odrobiła stratę jednego breaka. Po chwili Fręch złapała kontakt z rywalką, było już tylko 5:4 dla Potapowej. W tym momencie doszło do kolejnej przerwy z powodu opadów deszczu. Po ponad godzinie tenisistki wróciły na kort i Rosjanka dokończyła seta wynikiem 6:4. Także druga partia rozpoczęła się lepiej Potapowej. W trzecim gemie wyszła na prowadzenie 2:1 z przełamaniem. Następne minuty należały jednak do Magdaleny, a po stronie 23-latki pojawiały się coraz większe oznaki frustracji. W szóstym gemie nie szczędziła rakiety i cisnęła nią o kort, przy okazji wygłaszając kilka cierpkich słów. Stawała się bezradna wobec swoich błędów i coraz mądrzej grającej Polki. Niewiele brakowało, a Fręch wygrałaby seta 6:2. Rosjance udało się jednak obronić dwie okazje i przedłużyć nadzieje na triumf w dwóch partiach. Te zostały rozwiane po chwili, gdy nasza zawodniczka świetnie poserwowała i rezultatem 6:3 przedłużyła spotkanie na pełen dystans. Anastazji coraz bardziej puszczały nerwy, a Polka starała się grać cierpliwie, wyprowadzając rywalkę z równowagi. Na koniec otwierającego gema tenisistka z Łodzi posłała dwa kapitalne returny i już na starcie wywalczyła przełamanie. Potem kontynuowała ten sposób gry i zrobiło się 3:0 z podwójnym breakiem. Ostatecznie przeciwniczka nie zdobyła już żadnego gema do samego końca i spotkanie zakończyło się rezultatem 4:6, 6:3, 6:0 dla Magdaleny. Rywalką w drugiej rundzie będzie Diana Sznajder lub Harriet Dart.