Komentatorzy Polsatu Sport twierdzili, że tenisista najpewniej otrzymał w czasie przerwy od certyfikowanego lekarza leki przeciwbólowe, które zadziałać miały dopiero po pewnym czasie. Nie było jednak wiadomo, co dokładnie się stało. Przynajmniej teraz Sinner będzie miał czas na to, by zregenerować się przed igrzyskami olimpijskimi. 4:1 dla Jeleny Ostapenko i wielki zwrot akcji. Koniec marzeń Łotyszki o tytule Jannik Sinner kończy z Wimbledonem 7:6, 4:6, 6:7, 6:2, 3:6 - takim wynikiem dla lidera rankingu ATP zakończyło się jego spotkanie z Daniiłem Medwiediewem. Tym samym Włoch odpadł z Wimbledonu i ma teraz czas na przygotowania na powrót na mączkę, by pokazać się z jak najlepszej strony w Paryżu. Ten mecz mógł się zakończyć zupełnie inaczej, ale już od drugiej partii Sinner czuł się nieswojo. W trzeciej partii lider rankingu poprosił o przerwę medyczną. Zaniepokojeni kibice sądzili, że w ogóle nie wróci już na kort i pewnie, gdyby nie był to ćwierćfinał Wimbledonu, to dla własnego zdrowia Sinner zrezygnowałby z rywalizacji. Zawodnik wrócił jednak na kort, mimo że wciąż słaniał się na nogach. Wydawało się, że krecz będzie tylko kwestią czasu. Włoch jednak się nie poddał i dograł spotkanie do końca, po drodze wygrywając czwarty set. Jannik Sinner przerwał milczenie Dzień po swoim występie Jannik Sinner zwrócił się do kibiców przez media społecznościowe. Postanowił podziękować nie tylko im, ale również organizatorom. "Dziękuję wam ogromnie za całe wsparcie, które daliście mi w Wielkiej Brytanii oraz Wimbledonowi za wspaniały turniej. To jeden z jasnych punktów tego sezonu. Wczorajsze zwycięstwo nie było mi dane, gratulacje dla Daniiła za świetny mecz". Znalazła sposób na Świątek, ale Rybakinie nie dała rady. Popis Kazaszki na Wimbledonie Fani tenisa z całego świata pisali, że czekają na jego kolejne zwycięstwa i grę w turniejach. Wielu z nich skupiało jednak również uwagę na sytuacji, jaka spotkała go na korcie w meczu z Rosjaninem. Życzyli mu, by następnym razem mógł czuć się lepiej i zagrać w swoim najlepszym stylu.