- Czy boję się, że zginę? Nie myślę o tym. Przecież wszyscy nie zginiemy, nikt nie wie, co się wydarzy, to dlaczego myśleć o najgorszym? - mówił po dwóch tygodniach wojny Stachowski. - Na początku to było trudne, ale w takich sytuacjach próbujesz się pozbierać i pozostać silnym. Inaczej skończysz w szpitalu psychiatrycznym - opowiadał Ołeksandr Dołgopołow. Stachowski zostawił rodzinę i pojechał na wojnę 38-letni Stachowski zarobił ponad 5 milionów dolarów, był 31. zawodnikiem na świecie. Zwycięstwo z Federerem na Wimbledonie wpisywane jest w pierwszych linijkach jego życiorysu. Jeszcze w styczniu 2022 roku grał w kwalifikacjach Australian Open. Przegrał z Amerykaninem J.J. Wolfem. Ogłosił zakończenie kariery, ale nie sądził, że tak będzie wyglądać jego sportowa emerytura. 24 lutego odpoczywał w Dubaju z rodziną - żoną i trójką dzieci. Kiedy dowiedział się o ataku na Ukrainę nie wahał się ani chwili. Z Dubaju przyleciał do Budapesztu. Tam zostawił rodzinę. W Bratysławie odebrał od woluntariuszy pakiet wojskowy, głównie kamizelki kuloodporne. Przekroczył granicę słowacko-ukraińską i w półtora dnia dotarł do Kijowa. - Nie wiem, czy podjąłem dobrą decyzję. Żona tego nie chciała, jej rodzice również. Moi rodzice zrozumieli mnie od razu. Zostałem przez nich dobrze wychowany. Wrócę i przeproszę swoją żonę - tłumaczył. Śmierć czyha na niego każdego dnia W Kijowie od razu zgłosił się do wojska. Kiedyś walczył o punkty i pieniądze na korcie, trzymając w ręku rakietę. Dziś walczy o życie swoje i swojej ojczyzny, trzymając w rękach karabin. Walczy na froncie. Ostatnio uczestniczył w walkach o Bachmut. Widzi okropieństwa wojny. Jest tam, gdzie Rosjanie wysłali największych oprawców - grupę Wagnera, zwolnionych z więzień kryminalistów. - Oglądanie martwych ciał nie ma już dla nas znaczenia. Powiedzmy, że przyzwyczailiśmy się do tego. Niestety, człowiek potrafi zaadaptować się, więc dostosowaliśmy się do bombardowań, strachu, śmierci - opowiadał. Był bliski śmierci. 20 października wyzwalając położoną w Donbasie wieś Jaćkiwka kula trafiła w czołg, w którym był wraz ze swoimi frontowymi kolegami. Nic mu się nie stało. Miał szczęście. Ale niebezpieczeństwo czyha na niego każdego dnia. Dołgopołow jest w wojskach współpracujących z wywiadem Dołgopołow jest młodszy od Stachowskiego o dwa lata. Na korcie zarobił ponad 7 milionów dolarów. Pokonał m.in.: Rafaela Nadala, Stana Wawrinkę, Kei Nisikhoriego. Ostatni mecz rozegrał w 2018 roku na Foro Italico w Rzymie. Przegrał z Novakiem Djokoviciem. Od dziecka cierpi na chorobę zwaną syndromem Gilberta. Łatwo się męczy, źle znosi podróże, musiał wspomagać się farmakologicznie. Ale ani świetna sytuacja materialna, ani choroba nie powstrzymały go, by pójść walczyć w obronie kraju. W połowie marca 2022 roku odbył w Turcji tygodniowy kurs strzelecki. Aby się doskonalić wynajął strzelnicę i byłego żołnierza jako instruktora. To sportowiec. Wie, że bez treningu i przygotowania nie można przystąpić do walki. Dziś Dołgopołow jest operatorem drona w jednostce współpracującej z wywiadem. Żyje jak na wojnie. Czasami w opuszczonych domach, okopach - bez prądu, ciepłej wody, w niepewności, czy przeżyje. - Psychicznie czuję się dobrze. Lepiej niż wtedy, kiedy nie mogłem grać. To dla mnie zaszczyt walczyć, uczestniczyć w niszczeniu okupanta i wroga. Nasze morale jest bardzo dobre. Potrzebujemy tylko więcej broni - skarży się Dołgopołow. Ich orężem są także media Dwaj byli tenisiści, dziś żołnierze walczą nie tylko na froncie, z bronią w ręku. Wspierają swój kraj w każdy możliwy sposób. Ich orężem są także media społecznościowe. Uczestniczą w akcjach wspierających Ukrainę. Stachowski był w Krakowie na pokazowym meczu "Iga Świątek i Przyjaciele dla Ukrainy". Podczas tej imprezy zebrano 2,5 miliona złotych. Obaj są zdecydowanymi przeciwnikami dopuszczania rosyjskich i białoruskich sportowców do udziału w zawodach. Mają problem, bo w tenisie, Rosjanie i Białorusini grają. Jedyne ograniczenie dla nich to brak barw narodowych oraz wykluczenie z rozgrywek drużynowych. - Powiedziałem to w ATP, że tenis traktuję tę sprawę zbyt lekko. Tenisowemu światu brakuje odwagi. Ich sportowcy powinni potępić rząd i to, co robi, uznać, że dokonuje masowych morderstw - pisał Dołgopołow. - Sportowcy rosyjscy i białoruscy pozostają w większości neutralni. Kiedy ta wojna się w końcu skończy, ich dzieci zapytają: "Co wy zrobiliście, żeby tego nie było". Nie będą mogli nic odpowiedzieć, ponieważ nic nie zrobili - komentował problem banicji rosyjskich sportowców, Stachowski. Obaj jak mało kto, mają prawo tak mówić. Codziennie widzą okrucieństwo Rosjan. Olgierd Kwiatkowski Wypowiedzi z mediów społecznościowych Stachowskiego i Dołgopołowa, wywiadów z "L'Equipe", "Le Figaro", "RTL", "Suddeutsche Zeitung".