Magdalena Fręch zanotowała tylko jedno zwycięstwo w pierwszych dwóch turniejach rozgrywanych na Bliskim Wschodzie. Podczas zmagań rangi WTA 500 w Abu Zabi odpadła już po meczu otwarcia, wyraźnie przegrywając z Lindą Noskovą. W trakcie tysięcznika w Dosze udało się pokonać Beatriz Haddad Maię. Później stoczyła zaciętą, prawie trzygodzinną batalię z Magdą Linette, która zakończyła się wygraną poznanianki 7:5, 5:7, 6:4. Dzisiaj zawodniczka urodzona w Łodzi rozgrywała pojedynek pierwszej rundy WTA 1000 w Dubaju. Dla 27-latki to ważny turniej, bowiem przed rokiem dotarła do 1/8 finału zmagań. W batalii o ćwierćfinał tamtych rozgrywek przegrała nieznacznie z Jeleną Rybakiną. Polka miała zatem do obrony 120 pkt. W tym sezonie trafiła na "dzień dobry" na Dianę Sznajder, którą pokonała pod koniec września po absolutnym rollercoasterze. Fręch przegrała wówczas pierwszego seta 0:6, by następne dwa wygrać 6:3, 6:4. Mieliśmy nadzieję na powtórkę - tym bardziej, że Rosjanka nie błyszczała zbyt specjalnie na początku sezonu, a w dodatku Magdalena świetnie znała obiekt, na którym rozgrywany jest turniej w Dubaju. A to dlatego, że często przebywa tutaj w okresie przygotowawczym. Magdalena Fręch przegrała w pierwszej rundzie WTA 1000 w Dubaju. Wyraźna porażka z Rosjanką Nasza tenisistka rozpoczęła mecz znakomicie. Już na "dzień dobry" zdołała przełamać serwis przeciwniczki i objąć prowadzenie. Później zdołała je potwierdzić własnym serwisem, chociaż nie było o to łatwo. Fręch musiała bronić dwóch break pointów w długim gemie, ale zrobiła to skutecznie. Rozdanie zakończyła asem i zrobiło się 2:0 dla Polki. Polka miała swój dobry moment, posyłała sporo kończących zagrań, nawet z returnu. Po trzech wygranych akcjach z rzędu wyszła na 40-0, a to oznaczało trzy szanse na podwójne przełamanie. Sznajder wyszła z opresji, chociaż Magdalena miała też swoje mini okazje, ale zabrakło jej precyzji. Diana mogła cieszyć się z premierowego "oczka", które odmieniło losy pierwszej partii. Zawodniczka urodzona w Łodzi zatraciła pewność siebie, popełniała coraz więcej błędów. Rosjanka nie tylko dogoniła naszą reprezentantkę, ale też szybko zaczęła uciekać z wynikiem. W szóstym gemie, mimo że Fręch prowadziła 40-15 przy swoim podaniu, 27-latka ponownie dała się przełamać. Wicemistrzyni olimpijska z Paryża w grze podwójnej straciła na moment koncentrację przy prowadzeniu 4:2, przegrała pierwsze trzy akcje przy własnym serwisie i trochę się tym sfrustrowała. Pojawiła się szansa dla Magdaleny na szybkie zniwelowanie breaka. Niestety, Polka znów nie wykorzystała żadnego z trzech break pointów i ostatecznie przeciwniczka zgarnęła kolejne "oczko" z rzędu na swoje konto. Fręch nie zdobyła już ani jednego gema do końca partii. Jeszcze raz straciła podanie i tym samym premierowa odsłona zakończyła się wynikiem 6:2 dla Sznajder. Przebywający w boksie naszej tenisistki jej trener Andrzej Kobierski oraz będący w Dubaju Dawid Celt mieli nietęgie miny. 27-latka mogła przerwać złą passę na starcie drugiego seta, gdy ze stanu 15-40 doprowadziła do break pointa. Niestety, po raz kolejny nie udało się go wykorzystać i później gem zakończył się po myśli Sznajder. Na szczęście podczas kolejnego rozdania Fręch w końcu przerwała serię siedmiu "oczek" dla Rosjanki z rzędu i wyrównała stan rywalizacji na 1:1. W kolejnych minutach obie pilnowały swoich podań. Taki stan rzeczy potrwał aż do szóstego gema, kiedy pojawiły się dwa break pointy na 4:2 dla Diany. Wicemistrzyni olimpijska wykorzystała już pierwszą z okazji i zbudowała prowadzenie. Podobnie jak w premierowej odsłonie, także i tym razem Magdalena miała trzy szanse na natychmiastowe odrobienie straty breaka. 27-latka po raz kolejny okazała się jednak nieskuteczna i Sznajder podwyższyła przewagę do stanu 5:2. Z zawodniczki urodzonej w Łodzi uszło powietrze. Na koniec dała się przełamać do zera i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6:2, 6:2 na korzyść Rosjanki. W drugiej rundzie WTA 1000 w Dubaju dojdzie do starcia Diany Sznajder z Lindą Noskovą.