Menedżer Chwalińskiej Piotr Szczypka mówił Interii w grudniu, że tenisistka BKT Advantage Bielsko-Biała jest wreszcie w pełni zdrowa i liczy na to, że wkrótce zacznie wspinać się w rankingu WTA. Po kontuzji spadła w nim aż o czterysta pozycji, latem zeszłego roku była już w połowie szóstej setki. Teraz znajduje się o 200 miejsce wyżej, ale to zdecydowanie nie oddaje możliwości byłej partnerki deblowej Igi Świątek w czasach juniorskich. Styczeń Chwalińska, według pierwszych planów, miała spędzić w Azji - chciała zagrać w dwóch turniejach ITF w Tajlandii, później w challengerze WTA 125 w Wietnamie i wreszcie w WTA 250 w Hua Hin, zapewne w eliminacjach. Wszędzie - korzystając z zamrożonego rankingu. Po niezbyt udanych dwóch pierwszych turniejach - sukcesem był tylko awans do finału debla - wróciła do Europy, zresztą turniej w Da Nang został odwołany. I w Porto błysnęła - na takie przełamanie czekała od sierpniowego challengera w Kozerkach. Polak "koszmarem dla rywali". Wielki triumf, dwa razy odwrócił losy meczu Słowenka była faworytką, jest zdecydowanie wyżej w rankingu. Trzy tygodnie temu wygrała prestiżowy turniej 22-latka z Dąbrowy Górniczej pokonała już w Portugalii trzy rywalki: najpierw Francuzkę Audrey Albie 6:2, 6:0, później rozstawioną z piątką Włoszkę Lucrezię Stefanini 7:5, 6:1, wreszcie dziś Słowenkę Veronikę Erjavec 6:1, 6:1. Sześć setów, pięć wygranych gładko, a w tym szóstym Polka też zresztą prowadziła 4:0. Dzięki pokonaniu Erjavec Chwalińska awansowała już w wirtualnym rankingu WTA na 318. miejsce, a jeśli wygra też półfinał - powinna po długiej przerwie wrócić do TOP 300. Będzie miała 231 punktów, dokładnie tyle, co słynna Emma Raducanu. Zwycięstwo nad Erjavec może cieszyć szczególnie - 24-letnia Słowenka jest bowiem dziś pod koniec drugiej setki światowej listy. Owszem, zdecydowanie lepiej czuje się na kortach ziemnych, ale przecież na twardych też potrafi osiągać sukcesy. Ledwie trzy tygodnie temu wygrała w Australii, wspólnie z Łotyszką Darją Semenistają, deblowe zmagania w WTA 125 Canberra Tennis International. A dziś nie miała kompletnie nic do powiedzenia. Zacięte trzy gemy i koncert Mai Chwalińskiej. Polka "zamęczyła" swoją rywalkę Maja Chwalińska potrafi solidnie "wkurzyć" swoje rywalki na korcie, bo stosuje nieprzyjemną dla nich taktykę zagrywania wysokich piłek w końcową część kortu. Przez jakiś czas to efekt, często przeciwniczki Polki próbują przechodzić do ataku i popełniają przy tym błędy. A do tego 22-latka potrafi jeszcze zmieniać tempo i styl, sprawnie przechodzi do slajsów. Raczej jej atutem nie jest jednak serwis, a tymczasem w Portugalii już w trzecim meczu z rzędu nie popełniła żadnego podwójnego błędu. Mało tego, wyżej notowanej rywalce nie dała nawet żadnej szansy na przełamanie! Kluczem były tu trzy pierwsze gemy, wszystkie grane na przewagi - Polka dwa razy utrzymała swoje podanie. Gdy zaś sama przełamała Słowenkę, jakby zyskała pewność siebie. Słowenka była kompletnie rozstrojona, popełniała błąd za błędem, a Polka korzystała z okazji. W czterech kolejnych gemach przegrała zaledwie pięć punktów, łatwo rozstrzygnęła partię 6:1. Najpierw ćwierćfinał, jeszcze w piątek półfinał. Ważny dzień dla 22-latki z Dąbrowy Drugi set był nieco inny, przy czym znów Chwalińska postawiła rywalkę w trudnej syutacji, bo na dzień dobry ją przełamała. Później było już 4:0, Erjavec oddała swojego drugiego gema po podwójnym błędzie. Próbowała grać odważniej, ale Polka znakomicie się broniła, przebijała na druga stronę siatki niezwykle trudne piłki. I "zamęczała" też wyżej klasyfikowaną rywalkę slajsami, a gdy trzeba było, zbiegała bliżej siatki. W taki sposób wygrała ostatnią akcję w meczu - pięknym, precyzyjnym smeczem. W półfinale Chwalińska zmierzy się z młodszą o rok od siebie Austriaczką Sinją Kraus, która była sąsiadką Erjavec w rankingu, ale w Porto musiała przedzierać się przez kwalifikacje. Ona równie łatwo, także 6:1, 6:1, ograła Amerykankę Robin Anderson. W piątek 22-latka powalczy jeszcze w... półfinale debla! W Porto występuje w parze z Czeszką Jesiką Malečkovą. W czerwcu obie dotarły do finału gry podwójnej na trawie w Ilkley (ITF 100), a wcześniej wygrały turniej w Pradze (ITF W60). Turniej ITF W75+H w Porto (korty twarde w hali). Ćwierćfinał Maja Chwalińska (Polska) - Veronika Erjavec (Słowenia) 6:1, 6:1.