Rywalami półfinalistów tej imprezy z 2006 roku będzie w drugiej rundzie amerykańska para Eric Butorac i Rajeev Ram, a stawką miejsce w 1/8 finału. - Butorac i Ram mają na pewno przewagę, taką jak nasz debel, że jeden jest prawo, a drugi leworęczny, także na pewno będzie trudno na returnie. Ale jeśli serwisowa dyspozycja Marcina będzie lepsza niż w pierwszym meczu, to powinno być dość spokojnie, bo przeciwnicy nie grzeszą specjalnym returnem, do tego nie dysponują tak mocnym podaniem, jak Mariusz czy Marcin, którzy regularnie uderzają piłkę z prędkością ponad 200 km/godz. - powiedział obecny w Melbourne trener deblistów Radosław Szymanik. - Tak naprawdę więc kluczem do zwycięstwa będzie serwis naszej pary. Jeżeli będzie on co najmniej na średnim poziomie, to na pewno mecz będzie bardzo wyrównany. Co prawda nie można być wtedy spokojnym o wynik, ale można spodziewać się, że będzie dużo walki. Oczywiście najlepiej by było, gdyby chłopakom serwis siedział, szczególnie pierwszy i szczególnie Marcinowi, bo wtedy nie powinni stracić swojej pewności - dodał Szymanik pełniący funkcję kapitana reprezentacji kraju w Pucharze Davisa. Fyrstenberg i Matkowski wyjdą na kort numer siedem o godzinie 1.00 w nocy czasu polskiego, natomiast jako trzeci pojedynek na korcie nr 18. wyznaczono mecz drugiej rundy z udziałem trzeciego Polaka w drabince - Łukasza Kubota i jego partnera Austriaka Olivera Maracha. Rywalami debla rozstawionego z numerem piątym będą Rosjanin Igor Kunicyn i Dudi Sela z Izraela. W czwartek Kubot awansował do trzeciej rundy w singlu, po zwycięstwie 6:4, 3:6, 6:3, 6:1 nad Kolumbijczykiem Santiago Giraldo. O miejsce w 1/8 finału będzie w sobotę walczył z Rosjaninem Michaiłem Jużnym, rozstawionym z numerem 20. Natomiast w czwartek, równolegle z pojedynkiem Fyrstenberga i Matkowskiego, na korcie numer osiem wystąpią Klaudia Jans i Alicja Rosolska, a w drugiej rundzie (1/16 finału) zmierzą się z Su-Wei Hsieh z Tajwanu i Shuai Peng (nr 4.). - To debel z wyższej półki, więc Klaudia i Ala nie mogą sobie pozwolić na przegrywanie wygranych punktów. Każdy wolej znad siatki musi być wbity w ziemię, a wszystko powinno funkcjonować bez większych błędów, no i return musi wracać na drugą stronę. Rywalki grają bardzo solidnie i nie dostarczają łatwych punktów. Dlatego to, co ma być do skończenia, musi być skończone, to co trzeba zaserwować, musi wchodzić w kort i return też musi trafiać - ocenia przeciwniczki Polek kapitan reprezentacji kraju w rozgrywkach o Fed Cup Tomasz Wiktorowski, obecny w Melbourne.