Pojedynek Williams z Wozniacki był pasjonującym widowiskiem. Reprezentantka Danii obroniła trzy piłki meczowe - jedną w 12. gemie decydującego seta, a dwie w tie-breaku, w którym Caroline prowadziła wcześniej 4-1, ale zwycięstwo przypadło broniącej trofeum Amerykance, która już cztery razy wygrywała turniej kończący sezon tenisistek: 2001, 2009, 2012 i 2013. W pierwszym secie 18-krotna triumfatorka turniejów Wielkiego Szlema była tak sfrustrowana swoją grą, że po siódmym gemie, przegranym do zera, złamała rakietę, otrzymując ostrzeżenie od sędziego. To jej w tej partii nie pomogło, bo za chwilę ponownie został przełamany jej serwis, ale potem wzięła się w garść i to ona zagra w finale. 33-letnia Williams i młodsza o dziewięć lat Wozniacki przyjaźnią się prywatnie. W piątkowy wieczór wybrały się nawet razem na koncert Mariah Carey. Dzień później walczyły przeciwko sobie na korcie 11. raz w karierze. Wyżej notowana z zawodniczek wygrała aż 10 z tych konfrontacji, w tym wszystkie cztery tegoroczne. Wozniacki do półfinału była niepokonana w tegorocznych WTA Finals. Reprezentantka Danii wygrała wszystkie mecze w grupie białej, w tym z Radwańską. Williams natomiast poniosła jedną porażkę, zdecydowanie ulegając Halep. - Caroline rozegrała świetny pojedynek, dlatego był on dla mnie strasznie trudny. Czuję się teraz bardzo źle, ponieważ ona jest taka wspaniała i miła - mówiła tuż po zakończeniu spotkania Amerykanka. - To jedyna tenisistka, która do tej pory nie przegrała w tym turnieju i ona naprawdę zasłużyła na zwycięstwo - dodała. Półfinał: Serena Williams (USA, 1.) - Caroline Wozniacki (Dania, 8.) 2:6, 6:3, 7:6 (8-6)