Serena to prawdziwa ikona tenisa i jedna z najwybitniejszych zawodniczek w historii tego sportu. Do rywalizacji powróciła podczas Wimbledonu, w którym zagrała dzięki "dzikiej karcie". Nie osiągnęła tam jednak spektakularnego rezultatu, odpadając już w pierwszej rundzie, po trzysetowym meczu z Harmony Tan. Serena Williams pokonała wiceliderkę rankingu Od czasu zmagań na kortach trawiastych oglądaliśmy ja w akcji tylko dwukrotnie - podczas imprez w Toronto i Cincinnati. Także i te występy (porażki odpowiednio w drugiej i pierwszej rundzie) nie zwiastowały, że niezwykle doświadczona zawodniczka może w US Open dokonać czegoś wielkiego. Czytaj także: Iga Świątek o decyzji Sereny Williams dotyczącej zakończenia kariery Tymczasem jednak Amerykanka pokazuje, że wizja rychłego pożegnania ze światem tenisa działa na nią niezwykle mobilizująco. Nocą ze środy na czwartek mierzyła się z aktualną wiceliderką rankingu WTA, Anett Kontaveit. Po trzysetowym boju pokonała ją 7:6, 2:6, 6:2 i zameldowała się w trzeciej rundzie. Tuż po tym, jak Serena rozstrzygnęła na swoją korzyść ostatnią piłkę meczu, na trybunach podniosły się ogłuszające brawa. Większość kibiców wstała z miejsc, oklaskując gwiazdę i to, czego dokonała. - Ciągle jest we mnie odrobina mnie - mówiła żartobliwie po meczu, nawiązując do swoich dawnych sukcesów. - Kocham wyzwania. Wszystko tutaj traktuję jako bonus. Nie mam sobie nic do udowodnienia. Nie mam nic do wygrania i nie mam nic do stracenia - dodawała. Pokonanie Anett Kontaveit oznacza, że przed Amerykanką otwiera się "autostrada" w górę turniejowej drabinki. Kolejną jej rywalką będzie Australijka, Ajla Tomljanovic (46 WTA). Gdyby i ją udało się ograć, w czwartej rundzie Williams zagra z Ludmiłą Samsonową (WTA 35) lub Aleksandrą Krunić (WTA 96). Dopiero w 1/4 finału czyhać może kolejna, wysoko rozstawiona przeciwniczka - Tunezyjka Ons Jabeur (WTA 5). Serena Williams - Anett Kontaveit 7:6, 2:6, 6:2