Niezwykle doświadczona już tenisistka, uznawana za jedną z najwybitniejszych zawodniczek w historii, powróciła na kort po niemal rocznej przerwie. Otrzymała od organizatorów Wimbledonu "dziką kartę", ale udział zakończyła bardzo szybko, przegrywając z Harmony Tan już w pierwszej rundzie. Od tamtej pory pojawiła się w akcji trzykrotnie. W turniejach w Toronto i Cincinnati również nie błyszczała (odpadając odpowiednio w drugiej i pierwszej rundzie), lecz podczas US Open pisze kolejny już, piękny rozdział swojej kariery. Nocą ze środy na czwartek polskiego czasu Serena Williams ograła Anett Kontaveit w trzech setach, zwyciężając 7:6, 2:6, 6:2. Spotkanie, podobnie jak i występ Amerykanki w pierwszej rundzie, cieszyło się gigantycznym zainteresowaniem fanów, którzy bardzo żywiołowo reagowali na wydarzenia na korcie. Kiedy 40-latka "zamknęła" mecz, nagrodzona została owacją na stojąco. Nie ma się czemu dziwić - jej triumf był nie lada sensacją i pokazał, że mimo "czterdziestki" na karku wielkiej mistrzyni nie można lekceważyć. Serena Williams nie dowierzała, że słyszy to pytanie Bezpośrednio po meczu, jeszcze na korcie Serena została "przepytana" przed kamerą. Wszystko to wśród wciąż żywych oklasków z trybun. Jedno z pytań, jakie usłyszała i jej reakcja sprawiły jednak, że zaniosły się one gromkim śmiechem. - Jesteś zaskoczona sobą? Poziomem, jaki teraz prezentujesz? - zapytano. Gwiazda sprawiała wrażenie zaskoczonej, ale pytaniem, które właśnie padło. Poprosiła o powtórzenie, jakby nie dowierzała, że faktycznie mogło paść. Gdy usłyszała je ponownie, w wymowny sposób spojrzała na dziennikarkę, po czym się... roześmiała. - Jestem Sereną, wiesz... - wypaliła, a słowa te spotkały się z gromkim aplauzem trybun. Kolejną rywalką Williams będzie Australijka, Ajla Tomljanovic (46 WTA). Gdyby i ją udało się ograć, w czwartej rundzie Williams zagra z Ludmiłą Samsonową (WTA 35) lub Aleksandrą Krunić (WTA 96). Dopiero w 1/4 finału czyhać może kolejna, wysoko rozstawiona przeciwniczka - Tunezyjka Ons Jabeur (WTA 5). Panie doskonale się znają, bo podczas Wimbledonu grały razem w deblu.