Jedną z najbardziej emocjonujących kibiców postaci tegorocznego Wimbledonu jest Serena Williams, która wraca na korty po rocznej przerwie. 40-letnia Amerykanka opowiedziała mediom o przeżyciach związanych ze swoim wielkim powrotem, ale nie tylko o tym. Serena Williams nazwała psa na cześć Rafaela Nadala Komplementowała też zwycięzcę tegorocznego Australian Open oraz French Open, czyli Rafaela Nadala. - Wiele dokonał. Zawsze byłam fanką Rafy. Nawet nadałam mojemu psu imię Rafy. Jest taki uroczy - zaśmiała się Amerykanka. I kontynuowała: - Dlatego oczywiście zawsze wspieram Nadala. Wszystko to, czego dokonał w tym roku jest naprawdę inspirujące. A przed nim jeszcze wiele do wygrania. Komentatorzy pół żartem, pół serio zastanawiali się czy hasło "uroczy" odnosiło się bardziej do czworonoga, czy do Hiszpana. Serena przyznała, że po swojej zeszłorocznej kontuzji potrzebowała "wypocząć fizycznie i mentalnie". I dodała, że jej powrót nie był wcześniej jasno zaplanowany. Ostatecznie pierwszy mecz rozegrała w deblu w Eastbourne, w parze z Ons Jabeur. - Nie wiedziałam, kiedy dokładnie wrócę na korty. Ale czułam się ostatnio lepiej przygotowana, niż się miesiąc temu spodziewałam. Chciałam po prostu wyjść na kort i się tym cieszyć. Było genialnie - nie ukrywała. Czytaj także: Eksperci stawiają na Igę Świątek