Przed rozpoczęciem kończącej sezon imprezy masters Williams wyprzedzić na światowej liście mogła już tylko Szarapowa. Po tym, jak Rosjanka zakończyła udział w tych zawodach na fazie grupowej, stało się jasne, że numerem jeden do stycznia pozostanie Amerykanka. Utytułowana 33-letnia tenisistka powtórzyła tym samym swoje osiągnięcie z 2002, 2009 i 2013 roku. Co najmniej cztery razy dokonały tego wcześniej tylko cztery zawodniczki: Niemka Steffi Graf (ośmiokrotnie), reprezentująca USA urodzona w Czechosłowacji Martina Navratilova (siedem razy) oraz Amerykanki Chris Evert (pięciokrotnie) i Lindsay Davenport (czterokrotnie). - Uwielbiam być numerem jeden, uwielbiam być najlepsza. Równie ważne było dla mnie wygranie Wielkiego Szlema (triumfowała w US Open - PAP), bo brak takiego zwycięstwa bardzo mnie irytował. Wyścig o bycie pierwszą rakietą świata dodaje smaku całej naszej rywalizacji - podkreśliła Williams. W sobotę w półfinale broniąca tytułu Amerykanka zmierzy się z Dunką polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki. Drugą parę utworzą Agnieszka Radwańska i Rumunka Simona Halep.