Katarzyna Kawa swój występ w Monastyrze rozpoczęła już od gry podwójnej, gdzie rywalizuje w parze z Magdaleną Fręch. Panie wygrały swoje pierwsze spotkanie i dzięki temu w ćwierćfinale dojdzie do polskiego starcia, bowiem przeciwniczkami Katarzyny i Magdaleny będą Weronika Falkowska i Anna Siskova. W singlu pierwszą rywalką Kawy miała być Włoszka - Martina Trevisan, notowana na 38. pozycji w rankingu WTA. Tak się składa, że 30-latka jeszcze nigdy nie wygrała pojedynku z zawodniczką z TOP 50 rankingu. Dotychczas jej największym zwycięstwem był triumf nad Lucie Hradecką w 2013 roku. Wówczas Czeszka zajmowała 57. miejsce na świecie. Katarzyna miała zatem okazję na historyczne wydarzenie w swojej karierze i życiowy sukces. Liczyliśmy też, że plasująca się na 217. lokacie Polka przełamie nieudany wtorek w wykonaniu naszych reprezentantek. Wcześniej w Nanchangu przegrała Magda Linette, a w Monastyrze - deblowa partnerka Kawy, czyli Magdalena Fręch. Katarzyna była już naszą ostatnią nadzieją w singlowym turnieju, ale czekało na nią bardzo trudne zadanie. Odważna gra popłaciła, dominacja Polki w pierwszym secie Mecz od własnego podania rozpoczęła zawodniczka urodzona w Krynicy-Zdroju. Katarzyna pewnie wygrała inauguracyjnego gema do 15, a potem ruszyła, by sprawić problemy rywalce przy jej podaniu. Mimo że Włoszka prowadziła już 40-15, to cztery kolejne punkty powędrowały do Polki i udało się wyjść na prowadzenie 2:0. W kolejnym gemie Trevisan otrzymała trzy break pointy, ale Kawa doprowadziła do stanu równowagi. Wtedy jednak Katarzyna popełniła błąd z forehandu, a następnie podwójny błąd serwisowy i w konsekwencji straciła przewagę przełamania. Niespodziewanie dość szybko udało się odzyskać dwugemową przewagę. Martina prowadziła 40-0 przy własnym podaniu, ale nie potrafiła utrzymać przewagi. Przegrała pięć punktów z rzędu i w efekcie - znowu została przełamana. Potem Kawa potwierdziła przewagę i mieliśmy już 4:1. Włoszka cały czas okazywała mnóstwo frustracji, wykłócała się z sędziami o podejmowane przez nich decyzje. Z racji, że to turniej rangi WTA 250, nie było możliwości sprawdzania piłek za pomocą systemu HawkEye. Kolejne dwa gemy miały bliźniaczy przebieg. Najpierw mieliśmy 30-0 dla returnującej zawodniczki, a następnie cztery punkty z rzędu wędrowały na konto serwującej. Włoszce udało się jeszcze doprowadzić do stanu 5:3, ale ostatni akcent w pierwszej partii należał do 30-latki z Polski. Katarzyna Kawa wygrała dziewiątego gema do 15 i triumfowała w pierwszej partii 6:3. Ogromna niespodzianka wisiała w powietrzu. Nieudany początek Kawy zadecydował o losach drugiego seta Początek drugiej partii nie ułożył się jednak najlepiej z perspektywy zawodniczki urodzonej w Krynicy-Zdroju. Włoszka doszła do głosu, pojawiło się trochę błędów ze strony Katarzyny, a w kluczowym momencie gemie zdarzył się nawet podwójny błąd serwisowy. W efekcie Martina wyszła szybko na prowadzenie 4:0 i miała w teorii wszystko w swoich rękach. Po dobrej serii Trevisan przyszło jednak przełamanie powrotne dla Kawy. Wierzyliśmy, że ten moment, jeśli nie powiedzie się Katarzynie próba powrotu jeszcze do tego seta, to chociaż napędzi ją na początek trzeciej partii. Polce udało się złapać pozytywną serię i wygrała także gema przy swoim podaniu, rozgrywając go na własnych warunkach. Dzięki temu część strat została odrobiona i mieliśmy już tylko 4:2 dla Martiny. Kolejny gem był bardzo ważny dla obu zawodniczek, każda za wszelką cenę chciała go wygrać. Dzięki świetnym returnom, Kawie udało się doprowadzić do stanu równowagi, ale ostatnie dwa punkty powędrowały na konto Martiny i w konsekwencji Włoszka ponownie miała bezpieczną przewagę trzech gemów. Widać było jednak, że Polka wróciła do dobrej gry i znowu zaczęła sprawiać sporo problemów rywalce. Po chwili 30-latka ponownie zbliżyła się do swojej przeciwniczki na różnicę dwóch gemów i przerzuciła presję na stronę konkurentki. W kolejnym gemie pojawił się nawet break point dla naszej zawodniczki, ale Trevisan udało się wyjść z opresji i wygrała seta 6:3. O wszystkim miała zatem zadecydować trzecia partia. Wielki thriller w trzecim secie i kapitalne zwycięstwo Decydujące rozdanie od serwisu rozpoczęła Katarzyna Kawa. Nie mogła sobie wymarzyć lepszego startu - pewnie wygrała swój gem bez straty punktu. Trevisan nie pozostała jednak dłużna i uczyniła to samo. Polka nie zamierzała poprzestawać i po chwili prowadziła już 2:1. Czwarty gem miał niezwykle wyrównany przebieg. Obie zawodniczki otrzymały swoje szanse na punktową zdobycz, ale ostatecznie po rywalizacji na przewagi górą z tego gema wyszła Włoszka. Później półfinalistka wielkoszlemowego Roland Garros z 2022 roku poszła za ciosem i to ona jako pierwsza przełamała serwis rywalki w decydującej partii. Kawa za wszelką cenę nie chciała dać uciec swojej przeciwniczce i ruszyła, by odrobić straty. Otrzymywała kolejne szanse na przełamanie, aż w końcu udało się wykorzystać break point. Katarzyna ofiarnie broniła się w defensywie i to się opłaciło. Martina popełniła niewymuszony błąd i w konsekwencji - mieliśmy 3:3. Po chwili Polce udało się wyjść na prowadzenie. Wydatnie pomógł w tym dobry serwis, który przyniósł kilka łatwych punktów w tak ważnym momencie spotkania. Presja przeszła na stronę Martiny Trevisan. Tym razem Włoszka dobrze poradziła sobie z tym wyzwaniem i wyrównała stan rywalizacji na 4:4. Wchodziliśmy w decydujący moment spotkania i zastanawialiśmy się, jak poradzi sobie z tym faktem Polka. Dziewiąty gem rozpoczął się bardzo dobrze dla zawodniczki urodzonej w Krynicy-Zdroju, ale potem rywalka wyrównana na 30-30. Ostatnie dwa punkty należały jednak do Kawy i za chwilę Trevisan musiała bronić się przed przegraną. Martina wygrała swojego gema do 15 i zrobiło się 5:5. Jedenasty gem rozpoczął się bardzo źle dla Katarzyny. Musiała nawet bronić break pointa, ale na szczęście rywalka zaczęła się mylić. Potem Polka wspomogła się jeszcze dobrym podaniem i wyszła na prowadzenie 6:5. Jak się później okazało - to był decydujący moment. Chwilę później Kawa przełamała Trevisan i wygrała trzecią partię 7:5. W drugiej rundzie rywalką Katarzyny Kawy będzie kolejna z Włoszek - Lucrezia Stefanini. Mecz pierwszej rundy WTA 250 w Monastyrze: Katarzyna Kawa (Polska, dzika karta) - Martina Trevisan (Włochy, 3) 6:3, 3:6, 7:5