Sensacyjna wygrana ze Świątek, a teraz coś takiego. Pokaz mocy przed Wimbledonem
Trzeci turniej rangi Wielkiego Szlema zbliża się wielkimi krokami, w związku z tym tenisistki mają ostatnie dni na przyzwyczajenie się do gry na trawie. Wimbledon z pewnością będzie największym wyzwaniem dla Igi Świątek, która w tym sezonie doznała już kilku bolesnych porażek, w tych, choćby z Alexandrą Ealą. Przegrana z Filipinką była szokiem, a 20-latka rośnie w siłę. W meczu 1/16 turnieju WTA 250 w Eastbourne rozbiła Lucię Bronzetti 6:0, 6:1.

Tenisistki już przekroczyły półmetek tego sezonu. Ten wyznacza tak naprawdę Roland Garros, który zakończył się na początku czerwca. Tym razem Iga Świątek nie wyjechała z Paryża jako mistrzyni całej imprezy. Polka zakończyła walkę o tytuł jako półfinalistka imprezy. W walce o finał pokonała ją Aryna Sabalenka. Liderka oraz była liderka rankingu WTA, stoczyły naprawdę znakomitą batalię. Spotkanie zakończyło się dopiero po trzecim - decydującym secie.
W tym zdecydowanie lepsza na korcie była Białorusinka. Sabalenka rozbiła Świątek 6:0 i zapewniła sobie prawo gry w finale. W tym poległa z Coco Gauff, która pokazała niesamowitą solidność. Mimo tego, że Polka nie wyjechała z Paryża z trofeum, to może uznać swój występ za naprawdę udany, bo forma, którą prezentowała przed startem imprezy, była bardzo niepokojąca.
Imponujący pokaz siły Alexandry Eali. Filipinka błysnęła przed Wimbledonem
Na pierwszy plan wysuwa się oczywiście porażka z Alexandrą Ealą, bo była kompletnie niespodziewana. W ćwierćfinale turnieju WTA 1000 w Miami Świątek spotkała się z nastoletnią wówczas Filipinką, która znajdowała się poza czołową setką rankingu kobiet. Nastolatka związana z akademią Rafaela Nadala kompletnie zaskoczyła naszą gwiazdę i po nieco ponad 100 minutach gry zeszła z kortu, wygrywając 6:2, 7:5. Eala przegrała w półfinale turnieju w Miami z Jessicą Pegulą, ale bardzo mocno się jej postawiła. To do teraz najlepszy wynik Eali w sezonie.
W poniedziałkowe przedpołudnie znów przypomniała o sobie kibicom podczas turnieju WTA 250 na trawie w Eastbourne. W 1/16 finału Filipinka spotkała się z Lucią Bronzetti, a więc nieco wyżej notowaną zawodniczką, ale pokazała, że trawa może być jej naprawdę dobrą nawierzchnią. Pierwszego seta rozpoczęła od szybkiego przełamania, a potem ze spokojem kontrolowała przebieg partii i ostatecznie wygrała 6:0 w 24 minuty, oddając rywalce ledwie siedem punktów.
Druga partia była bardziej zacięta, bo trwała niespełna 40 minut. Tym razem Bronzetti nie dała rywalce przełamać się już w pierwszym gemie, ale ostatecznie na niewiele się to zdało, bo Eala wygrała wszystkie następne gemy od stanu 1:1 i ostatecznie całego seta 6:1. Filipinka pokonała kilka lat starszą rywalkę w ledwie 62. minuty i udowodniła, że drzemie w niej naprawdę spory potencjał. W kolejnej rundzie zagra z Sonay Kartal lub... Jeleną Ostapenko nazywaną "zmorą Świątek".


