Sensacyjna porażka Sabalenki, a Rybakina sfrustrowana. Nie tego oczekiwała
Kompletnie nieoczekiwanym, a wręcz sensacyjnym rezultatem zakończyło się spotkanie Aryny Sabalenki z Jeleną Rybakiną w WTA Finals. Pozbawiona szansa na awans Kazaszka wygrała z Białorusinką 6:4, 3:6, 6:1 i choć nie miało to już żadnego wpływu na końcowy układ tabeli, podkopało nieco pewność siebie liderki rankingu WTA. Mimo zwycięstwa nad uznaną rywalką Rybakina miała prawo czuć się mocno rozczarowana i to nie tylko z powodu braku awansu do półfinału.
Mecz pomiędzy Aryną Sabalenką i Jeleną Rybakiną, wieńczący rywalizację w grupie fioletowej na dobrą sprawę nie miał już żadnej stawki. Białorusinka pewna była pierwszej pozycji i awansu do półfinału, podczas gdy jej oponentka nie miała już żadnych szans na wyjście z grupy. A mimo to temperatura rywalizacji była wyjątkowo wysoka.
Sabalenka sensacyjnie przegrywa z Rybakiną, a na trybunach pustki. Co się dzieje w Rijadzie?
Kazaszka w ostatnich latach była wyjątkowo niewygodną rywalką dla Sabalenki i nie inaczej było w Rijadzie. Liderka rankingu WTA popełniała wiele błędów, a po każdym kolejnym wyglądała na coraz mocniej sfrustrowaną. A pozbawiona presji Rybakina mogła skupić się na swojej grze, dzięki czemu już po 40 minutach objęła prowadzenie 1-0 w setach.
Sabalenka powróciła do rywalizacji i wyrównała jej stan w drugim secie, ale trzeci był prawdziwym popisem 5. rakiety świata. Rybakina rozbiła faworytkę 6:1 i ostatecznie to jej w udziale przypadł triumf na WTA Finals. Niestety świętować go praktycznie nie było z kim - na trybunach ponownie zasiadła zaledwie "garstka" kibiców.
Fatalna frekwencja w Rijadzie to największy problem organizatorów WTA Finals. Chociaż w turnieju walczą najlepsze zawodniczki świata, zainteresowanie meczami jest niewielkie, a większość trybun pozostaje pusta. Wpływa to na atmosferę, która dla niektórych tenisistek może być wręcz przytłaczająca. Zarówno podczas meczu Świątek z Coco Gauff, tak też w środowym starciu Sabalenki z Rybakiną stadion był niemal pusty. Kazaszka miała prawo czuć się rozczarowana, pomimo głośnego zwycięstwa. Triumfu nie było praktycznie z kim świętować.
Andy Rodick wstrząśnięty frekwencją w WTA Finals. Amerykanin uderzył pięścią w stół
Andy Roddick w jednym z ostatnich odcinków swojego podcastu odniósł się do dramatycznej frekwencji na WTA Finals. Zdaniem Amerykanina obecność kibiców na trybunach jest niezbędna do wykreowania wyjątkowej atmosfery wokół meczu.
Po stu kibiców zasiadających na trybunach na meczu to widok wstrząsający. Gdyby udało się zapełnić stadion w 80 procentach, to już byłoby wspaniale. Ci ludzie na krzesełkach to ważna składowa atmosfery. To ważne dla zawodników, żeby poczuć tę wyjątkową adrenalinę i to, że bierzesz udział w prestiżowym turnieju
~ podkreślił Andy Roddick
Organizatorzy wierzą, że kiedy turniej wejdzie w fazę półfinałów, znacząco wzrośnie frekwencja na trybunach. W najlepszej czwórce znalazły się już Aryna Sabalenka i Qinwen Zheng. Z grupy pomarańczowej szanse na awans zachowują wciąż Iga Świątek i Barbora Krejcikova. Pewna walki w półfinale jest natomiast Coco Gauff.