Białorusinka Aryna Sabalenka, po wygraniu w znakomitym stylu Australian Open, zaliczyła kilkutygodniową przerwę - dłuższą nawet od tej, jaką miała Iga Świątek. Podczas, gdy Polka przystąpiła do rywalizacji w Dosze (i wygrała cały turniej), aktualny numer dwa światowego rankingu ponownie w akcji prezentuje się dopiero w Dubaju. I choć tam prezentowała się znakomicie, w końcu znalazła swoją pogromczynię. Demolka w pierwszym secie Zaczęło się zgodnie z planem, bo Białorusinka wyszła na kort niesamowicie naładowana i zdemolowała Barborę Krejcikovą 6:0, nie pozwalając jej nawet na wygranie gema. Sabalenka prezentowała się tak, jak do tej pory i chyba nikt nie przypuszczał, że ten mecz może skończyć się inaczej niż jej łatwym zwycięstwem. W drugiej partii również wszystko szło po myśli Białorusinki, bo w czwartym gemie przełamała rywalkę i wyszła na prowadzenie 3:1. Potem jednak sama straciła swoje podanie i zaczęły się kłopoty. Czeszka wyczuła, że Sabalenka jest do ogrania i pilnowała swoich gemów serwisowych, doprowadzając do tie breaka. Tam zdecydowanie lepiej wytrzymała wojnę nerwów i wygrała 7:2, zwyciężając w całym secie 7:6. Trzecia partia miała już zupełnie sensacyjny przebieg, bo to Czeszka kompletnie zdominowała poczynania na korcie i rozbiła Sabalenką 6:1! Białorusinka znów zmierzyła się ze swoimi demonami, które jak się zdawało przegnała. Jej gra zupełnie się nie układała, natomiast Krejcikova potrafiła to wykorzystać i to ona awansowała dalej! Niewiarygodna seria Aryny Sabalenki przerwana! Dla Aryny Sabalenki byłoby to już czternaste zwycięstwo w tym roku. 24-latka długo nie znajdywała pogromczyni, a podobnej serii u progu sezonu nie oglądaliśmy od lat. Niestety dla niej, seria zakończyła się na liczbie "13", pechowej dla Białorusinki. Lepsza okazała się Krejcikova i to Czeszkę będziemy oglądać w półfinale. Ostatnio równie imponująco zaczęła sama Serena Williams, która w 2015 roku została zatrzymana... dopiero po 24 kolejnych wygranych. By dorównać temu osiągnięciu, Sabalenka musi jeszcze sporo się natrudzić. Dla porównania - Świątek w tym roku przegrała dotąd dwukrotnie - w trakcie United Cup z Jessicą Pegulą i Australian Open z Jeleną Rybakiną.