Turniej w Dubaju to kolejna odsłona bezpośredniej batalii pomiędzy Igą Świątek a Aryną Sabalenką. W poniedziałkowym rankingu WTA 22-letnia raszynianka powiększyła jeszcze swoją przewagę na konkurentkami. Ma 10 300 punktów, a druga, Sabalenka, 8905. Natomiast wszystko może się dość szybko zmienić. Po triumfie w wielkoszlemowym Australian Open w Melbourne, gdzie obroniła tytuł, Sabalenka zrobiła sobie przerwę. Do gry wróciła w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Białorusinka, podobnie jak kilka innych czołowych zawodniczek, w pierwszej rundzie miała "wolny los", by w kolejnej trafić na Chorwatkę Donnę Vekić. Sensacyjna porażka Sabalenki. Nikt się tego nie spodziewał Chociaż Sabalenka była zdecydowaną faworytką tego starcia, do Chorwatka już w trzecim gemie zaskoczyła Białorusinkę, błyskawicznie ją przełamując. Sabalenka natychmiast doprowadziła do wyrównania, a w gemie numer osiem to Vekić po raz drugi straciła swoje podanie i zrobiło się 5:3 dla wiceliderki rankingu WTA. To nie był jednak szczególnie udany set w polu serwisowym dla wielkiej rywalki Świątek i jej przeciwniczka znów ją przełamała, doprowadzając do stanu 5:5. Donna Vekić nieoczekiwanie stawiała faworyzowanej rywalce duży opór i choć w dwunastym gemie musiała bronić trzech piłek setowych, to wyszła z tego obronną ręką. Jednak w tie-breaku to Sabalenka okazała się mocniejsza i wygrała pierwszą partię 7:6. Set numer dwa miał jednak bardzo zaskakujący przebieg. "Strzelająca" w swoim stylu Sabalenka popełniała sporo błędów, natomiast Vekić najwidoczniej wyczuła swoją szansę. Chociaż Białorusinka zaczęła od przełamania i prowadziła 2:0, to potem dwa razy straciła swoje podanie i Chorwatka wyszła na prowadzenie 5:3, a na dodatek serwowała po seta. I tym razem nie zmarnowała swojej szansy, doprowadzając do remisu 1:1! W decydującym secie na korcie dominowała już tylko Chorwatka. Wygrała pierwsze pięć gemów i pewnie zmierzała po sensacyjny triumf. Na domiar złego Sabalenka zaczęła mieć kłopoty zdrowotne, na jej twarzy widać było grymas bólu przy serwisie, co utrudniało jej grę. Ostatecznie Vekić wygrała trzeciego seta 6:0, a całe spotkanie 2:1 i sensacyjnie awansowała do trzeciej rundy. A wracająca na kort Sabalenka musiała przełknąć gorzką pigułkę. Jej plany wyprzedzenia Świątek znacznie się oddaliły. Sabalenka wciąż w pogoni za Świątek. Bolesna wpadka Białorusinki Dla białoruskiej zawodniczki turniej w Dubaju to była kolejna szansa na to, by zmniejszyć stratą do Świątek. W poprzedniej kampanii obie tenisistki znalazły się w drabince turnieju WTA w Dubaju. Znacznie dalej dotarła w niej Iga Świątek, grając w finale, w którym musiała uznać wyższość Czeszki Barbory Krejcikovej. Białorusinka natomiast zatrzymała się na ćwierćfinale. Z tego powodu możliwy był nawet kuriozalny scenariusz, że po tych zawodach obie zawodniczki ex-aequo znalazłyby się na prowadzeniu w rankingu WTA. Jeśli bowiem Iga Świątek odpuściłaby występ w Dubaju, jej dorobek punktowy w rankingu zmalałby do 9715 (za ubiegłoroczny finał otrzymała 585 "oczek"). I dokładnie taką samą liczbą punktów mogłaby się pochwalić Aryna Sabalenka w przypadku triumfu w całej imprezie. Już wiemy, że do tego nie dojdzie, co więcej, zamiast odrabiać, Białorusinka może znów stracić. To dla Polki bardzo dobry scenariusz, bo deklarująca chęć powrót na szczyt rywalka, znów zaliczyła wpadkę. I będzie ją to sporo kosztować.